W
dniu pogrzebu 1.06.2018
" Odejdę cicho, jak marzenie senne"
(słowa wiersza i piosenki: "Przyjdę do Ciebie" wiersz napisany
we Lwowie 22 lipca 1941 r.) odpowiadają prawdzie i pasują do okoliczności.
Z chwilą Twego odejścia zmienił się mój świat. Została
pustka, która boli. Nic ją nie wypełni. Pozostały już tylko wspomnienia.
Przekazałaś mi swoje geny, dlatego tak
łatwa była komunikacja między nami. Podziwiałaś moją wizje świata, zachowując
własny osąd. Byłaś niezależna, wewnętrznie wolna i dumna. Przede wszystkim w
sercu miałaś miłość do Boga i ludzi. Swoją miłością dzieliła się ze wszystkimi.
Twoi uczniowie cię uwielbiali. Byłaś dla nich nie tylko wielkim fachowcem,
pedagogiem, ale matką i przyjacielem. Umarłaś w dniu symbolicznym – Święta
Matki. Pochowano Cię w Dniu Święta Dziecka. To nie jest przypadek. Byłaś
wspaniałą matką dla swych dzieci, a zarazem uczennicą Chrystusa. W pamięci
mojej zachowuję nasze rozmowy, dyskusje, kontrowersję. Ty mnie rozumiałaś.
Twoja akceptacja była mobilizująca. Twojej pamięci poświeciłem Drugą moją
książkę: "BÓG NIE TAKI
STRASZNY" wyd. JEDNOŚĆ 2009 r. dedykując ją słowami: "Ukochanej
Matce, która przekazała mi przesłanie dedykuję". Ty ujawniłaś mi
tajemnicę wyboru mojego imienia i ona była dla mnie drogą którą poszedłem.
Dziękuję Ci za to, kim jestem.
Do końca miałaś wątpliwości wiary i były one twórcze.
Twoja wiara była rozumna. Teraz cieszyć się w niebie otoczona osobami których
kochałaś. Twoje ostatnie wołanie: "Tato, tato, tato"
sygnalizowały miłość do ojca, który dawał ci świadectwa swojej miłości. Zapewne
przyszedł do ciebie w chwili odejścia aby Cię wesprzeć. Odeszłaś w ramionach
ukochanego wnuka Krzysia. Blisko była Twoja córka Marta, która 9 lat opiekowała
się Tobą w niełatwej służbie sanitariuszki. Wcześniej opiekowała się chorym i
umierającym bratem.
Martusiu jesteś żywym i namacalnym przykładem anioła, przez
którego Bóg zsyłał łaski. Było Ci ciężko, ale wytrwałaś do końca. Zdobyłaś u
mnie wielki szacunek i wdzięczność. Kochana siostro, byłaś osamotniona przez
rodzinę. Nie pomogli ci, którzy mogli ci pomóc i byli blisko. Dla nich pozostał
grzech zaniechania, z którym będą się borykać do końca życia.
Wiele treści zachowuję w milczeniu. Tulę Cię w moim sercu
mówiąc do zobaczenia. Spoczywaj w spokoju. Amen.
Syn Paweł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz