Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 maja 2013

Ewangelia wg Marka cz.42


          W dalszej części perykopy Modlitwa i trwoga konania (Mk 14,32–42) autor przekazuje ważne przesłanie Jezusa:  Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mk 14,38). Pokusa to atrakcyjność zła. Na czym ona polega?      
            Tak to już jest, że niektóre rzeczy są dla człowieka wspaniałe, inne dobre, szkodliwe czy wręcz złe. Człowiek jest ciągle zmuszany do podejmowania wyboru.
Przykład
Pomidor ogrodowy jest bardzo pożyteczny dla organizmu ludzkiego, bo posiada w sobie potas. Solenie (NaCl) jego jest pokusą, aby wzmocnić efekt smakowy. Sód powoduje osłabienia działania potasu. Pomidor staje się mniej wartościowy. Można powiedzieć, że niewinna pokusa zrobiła swoje.
          Na podobnych zasadach działają inne pokusy. Ich istnienie jest naturalne. Nie należy doszukiwać się celowego działania kogokolwiek (szatana). Atrakcyjność zła jest pokusą, z którą musi zmierzać się człowiek. Zło niejednokrotnie dostarcza bodźce przyjemne. Nie znaczy to jednak, że są etycznie poprawne. Ciało ludzkie jest łase na silniejsze bodźce, bo one aktywizują przemiany metaboliczne. Ciało co innego pragnie niż ludzkie serce. Konflikt ten jest z zamysłu Bożego, aby człowiek ciągle dokonywał wyboru. One to znamionują człowieka, czy jest on bliżej doskonałości duchowej, czy bliżej instynktu zwierzęcego.
          Ciała uczniów są zmęczone. Domagają się snu. Duch przegrywa z ciałem. Zamiast towarzyszyć Jezusowi w Jego trwodze zasypiają i ciężko ich dobudzić. Wreszcie Jezus przerywa brutalnie ich sen: Dosyć. Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca (Mk 14, 41–42).
          Kolejna perykopa Pojmanie Jezusa (Mk 14,43–50) jest samodzielną redakcją Marka. Jest w niej też wątek osobisty:  A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich (Mk 14,51–52).  Przyjmuje się, że tym młodzieńcem był sam Ewangelista. Marek był synem Marii (Dz 12,12) z Betani. Rodzina była spokrewniona z Barnabą. Jezus gościł u Marii, tym samym mógł spotkać się z Markiem. Autor zostawia ślad, że widział na własne oczy Jezusa. Trudno jednak powiedzieć, czy uczestniczył w misji Jezusa.
          Samo pojmanie Jezusa jest podobne do opisu u Mateusza. Wątpliwe jedynie jest zdanie: Ale Pisma muszą się wypełnić (Mk 14,49; Mt 26,54). Widać wyraźnie, że Mateusz i Marek korzystali z tego samego źródła wiedzy, lub jeden z nich jest pierwszym autorem, a drugi korzystał z prac pierwszego. Osobiście dostrzegam w tym autora Mateusza. W jego koncepcji teologicznej bardzo mu zależało na  nawiązywaniu się do proroctw Starego Testamentu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz