Łączna liczba wyświetleń

piątek, 31 maja 2013

Ewangelia wg Łukasza cz.25


          Czy Jezus znał swoją niebiańską przyszłość? Wszystko wskazuje, że tak. Skąd? Odczytał zamysł Boga, że ma objawić w sobie Ojca i być drogą do zrozumienia istoty ludzkiej. Objawienie w sobie Ojca polega na ujawnieniu Jego Boskich atrybutów, nie do końca ówcześnie rozumianych. Jezus jako Człowiek ujawnił pełną godność człowieka jako stworzenie szczególne i wyróżnione przez Stwórcę. Niezwykłość człowieka polega na tym, że nosi w sobie naturę Boga. Tym samym jest nieśmiertelny jak Ojciec. Dzieci przejmują cechy po rodzicach. Człowiek jest bytem niemal doskonałym[1].
          Warto poświęcić czas na medytację i wgłębić się w temat jak bardzo człowiek jest podobny do Boga. Medytacja nie będzie miała końca, bo Bóg nie może być do końca rozpoznany. Medytacja przyniesie też niezwykłe owoce duchowe. Siłą rzeczy nastąpi otwarcie się na Boga. Niektórzy będą mieli szczęście niemal fizycznej z Nim bliskości. Do medytacji należy podejść z pokorą stworzenia, ale z otwartym sercem. Można ją powtarzać i cieszyć się modlitewnym trwaniu przed Bogiem. Wychodząc z konkretnym przesłaniem będzie można dokonywać aktu adoracji Boga. Serce będzie chciało wyrwać się z ciała i podążyć do Niego. Proszę spróbujcie.
          W perykopie Pierwsza zapowiedź męki (Łk 9,22) Jezus zapowiada najbliższą przyszłość.  Nie mówi o sobie inaczej jak Syn Człowieczy. Wybór określenia nie jest przypadkowy. W nim ukryta jest znajomość prawdy o sobie samym (Jezusie). Syn człowieczy jest uroczystym określeniem człowieka; Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? (Ps 8,5). Można dopatrzyć się nad nim szczególnej troski Boga. Bóg zwraca się do swojego proroka Ezechiela: Synu człowieczy, stań na nogi. Będę do ciebie mówił ...  słuchaj tego co ci powiem (Ez 2,1,8). Tym samym Ezechiel jest kimś znacznym dla Boga.  Jezus wie, że jest ważny dla swojego Ojca i że ma do spełnienia misję z Jego woli. Jezus tym określeniem daje sygnał o sobie. Nie wynika to z próżności, ale z faktografii historycznej. Syn Człowieczy wyraża zapowiedź męki i śmierci na krzyżu: Trzeba, aby Syn Człowieczy wiele wycierpiał. Często towarzyszy mowie o rzeczach ostatecznych. W Nowym Testamencie, oprócz Jezusa, tylko Szczepan użył słowa „Syn Człowieczy”: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga (Dz 7,56). Ten szczegół pozwala wychwycić większe prawdopodobieństwo autentyczności cytatów Jezusa w ewangeliach.
          Lud oczekiwał wodza, który zwróci im wolność. Bóg oczekiwał Syna, aby Objawiły się sprawy Boże, a Jezus pragnął pokazać kim jest człowiek i do czego jest zdolny. Bez Jezusa pewnie człowiek by odkrył kiedyś kim jest naprawdę. Nie ma takiej potrzeby. Jezus zrobił to już za innych. Ktoś zapyta, co takiego pokazał Jezus, że jest tak ważne? Człowiek jest stworzeniem, który ma w sobie instynkt lęku. To co może spotkać istotę żyjącą, to koniec życia. Dla zwierząt to koniec absolutny, bo nie ma w sobie pierwiastka nieśmiertelnego (ducha). Nieśmiertelność człowieka jest skromnie zasygnalizowana w Piśmie świętym. Człowiek miał prawo lękać się o swoje życie. Jezus pokazał i udowodnił nieśmiertelność człowieka aktem zmartwychwstania. Choć dowód został pokazany nielicznym, to pozostał ślad historyczny w formie przekazu świadków. Owszem, nadal pozostał w sferze wiary, ale została ona podbudowana faktem. Jezus udowodnił nieśmiertelność człowieka, przez to pokazał wielkość i godność człowieka. Nieśmiertelność jest atrybutem Boga. Tym samym każdy człowiek otrzymał takie same atrybuty.
          Jezus pokonał lęk, a więc pokazał na co stać człowieka. Intencja ofiary krzyża oparta jest na miłości do drugiego człowieka. Jego cierpienie i śmierć było intencjonalne. On to uczynił, aby wybawić grzeszników i zapewnić im zbawienie wieczne. Ofiara Jezusa oczyściła dusze z nałogów zła i złych nawyków (np. działania siłowe na skutek np. gniewu), które narodziły się jako grzech pierworodny. Grzechy powodują, że dusza ludzka, mimo natury nieśmiertelnej, jest okaleczona słabością i podatna na grzech. Ofiara Jezusa przywraca duszy jej pierwotny stan doskonałości. Po śmierci dusze nie będą już zdolne do grzechu, i to jest właśnie zasługą Jezusa. Bez mocy odkupieńczej, dusza ludzka nie była w stanie sama się oczyścić i przywrócić stan doskonałości. Musiał to uczynić Ktoś, kto został wyniesiony na poziom wyższy (Boga), skąd powołano człowieka do istnienia. Jezus otrzymał od Ojca Jego Chwałę w Akcie działającym. Otrzymana moc pozwoliła dokonać tego niezwykłego Odkupienia. Faktem jest, że ta niezwykła moc zadziałała dopiero, gdy Jezus został wywyższony, ale Jezus najpierw był Człowiekiem. Ktoś zapyta, a co by było, gdyby Jezusa nie było? Jak kiedyś pisałem, Bóg był „zaskoczony” owocami wolnej woli, którą sam udzielił ludziom. Być może miłością do swoich stworzeń sprawiłby inny akt Odkupieńczy. Pewnie byłby równie skuteczny, ale co ważne, byłby bez udziału człowieka. Jezus sprawił, że zasługa leży po stronie człowieka. Bóg afirmował Ofiarę Jezusa-Człowieka i uczynił ją skuteczną.



[1] Tytuł mojej 4-tej książki. Coriolanus 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz