Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 maja 2013

Ewangelia wg Łukasza cz.19


          Jezus przyrównuje ówczesne pokolenie Żydów do dzieci, które przekomarzają się w oglądzie zdarzeń. Nie potrafią rozeznać się w prawdzie. Jana Chrzciciela uważają, że duch go opętał, bo nie jadł chleba, nie pił wina i zachowywał się niezwyczajnie. Synem Człowieczym są zgorszeni przez Jego kontaktowanie się z faryzeuszami. Żydzi pragną  widzieć posłańców Boga za osoby święte, nieskazitelne. Jezus natomiast chciał przebywać wśród ludzi w pełnym tego słowa znaczeniu, dobrych i złych, bogatych i biednych. Kiedy faryzeusz, ciekawy Jezusa, zaprosił Go do siebie na posiłek, przyjął zaproszenie. Jak pisze autor: zajął miejsce za stołem. Tam zaistniała kłopotliwa sytuacja. Kobieta, która prowadziła życie grzeszne w mieście (jawnogrzesznica) przybyła z drogim alabastrowym olejkiem, przypadła do nóg Jezusa i zaczęła rozcierać własnymi włosami wylany olejek na jego stopy. Akt kobiety należy rozumieć jako oddanie Jezusowi pełnego uwielbienia, szacunku i pokornej wdzięczności. Z pewnością pragnęła też, aby Jezus darował jej grzechy. Ciekawe, że kobieta wiedziała o plenipotencjach Jezusa. On odpuszcza kobiecie grzechy, mówiąc: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju (Łk 7,50). Jednocześnie poucza gospodarza, tłumacząc mu swoje postępowanie (odpuszczenie grzechów). Gospodarz i biesiadnicy są zaskoczeni. Byli zaszokowani kobietą, która śmiała, w ich towarzystwie, rozpuścić włosy (uważano to za nieprzyzwoitość). Wszystko było dla nich niepojęte. Uważali, że bezczelność Jezusa przekroczyła wszelkie ramy przyzwoitości. Jezus był gościem i nie uszanował ich zwyczajów. Na ich oczach prezentował się jako  równy Bogu. Według nich, tak postępowali tylko bluźniercy.
          Jezus wędrował przez miasta i wsie. Głosił Ewangelię. Z Nim byli Jego uczniowie oraz kilka kobiet, które im obsługiwały. Autor pisze o Marii Magdalenie, którą uleczył; o Joannie, żony Chuzy, zarządcy u Heroda oraz o Zuzannie.
          Jezus wysoko cenił kobiety. Wiedział, że nie jest jeszcze czas, aby zmienić wobec nich obyczaje. Gdzie mógł, to okazywał im szacunek i uznanie.
          Perykopa Przypowieść o siewcy (Łk 8,4–8) jest jedną z przepięknych przypowieści pokazującą podejście do religii. Ujawnia całą prawdę o społeczeństwie i jego różnym stopniu zaangażowania religijnego. Niektórzy nie chcą nic słyszeć o Bogu, twierdząc, że szkoda na to czasu (ziarno podeptane na drodze lub wydziobane przez ptaki). Cała wiedza jest nieracjonalna, nieuchwytna i jakby z księżyca. Nie potrafią rozeznać skutków od przyczyny. Nie dostrzegają obecności  i działania Boga w świecie rzeczywistym. Wszelkie informacje o Bogu są bezsensowne, nierealne. Uważają, że religia jest bajką stworzoną przez człowieka.
          Wiele osób przyjmuje Boga, z racji istnienia świata, rozumując poprawnie, że musi być tego jakaś przyczyna. Nie pielęgnowana taka wiara  (ziarno uschnięte przez brak wilgoci) wysycha z braku kontynuowania poszukiwań. Słabe zaangażowanie w wiarę powoduje, że zostaje ona zagłuszona przez codzienne trudy i obowiązki. Bóg zajmuje miejsce bohatera serialu. Kiedy się go ogląda, wraca się myślą do bohatera na czas projekcji. Potem człowiek zmierza do innych wartości. Sprawy bieżące pochłaniają człowieka. Michał Heller profesor astrofizyki i kapłan powiedział kiedyś na wykładzie  UJ (przy temacie „Granice kosmosu”): Kiedy badam przyrodę, staram się niejako „zawiesić” moją wiarę. Bo przecież kiedy zajmuję się np. teorią względności Einsteina, nie muszę się zastanawiać, czy wierzę w Boga, czy nie. Nie podzielam takiego podejścia. Nie sposób zawiesić wiarę na jakiś czas. Ja tego nie pojmuję.
          Autor Ewangelii pisze, że wśród słuchających są tacy, którzy w swoim sercu przejdą przemianę duchową. Wśród podobnych pojawią się późniejsi słudzy Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz