Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 maja 2013

Ewangelia wg Łukasza cz.23

          W perykopie Uzdrowienie opętanego (Łk 8,26–39; Mt 8,23–27; Mk 4,35–141) mowa jest o  wyrzucaniu złych duchów przez Jezusa. Jak już wielokrotnie wspominałem, szatan  ontologicznie nie istnieje. Istnieje natomiast zła energia wywodząca się z ludzkiego działania (funkcjonał zła, zła emocja). Nie ma ona ontologicznego podłoża, ale ujawnia się w skutkach działania. Ma w sobie zdolność przemieszczania się i wpływania na inne funkcjonały (osłabiać lub wzmacniać). Obrazem złej energii może być szatan. Należy podkreślić, że jest to tylko obraz. Ze względu na ciągnioną tradycję i katechezę kościelną obraz ten urealnił się i jest traktowany jako samodzielnie istniejący byt. Gorzej, bo uważa się powszechnie, że jest pośrednio, przez anioły, istotą stworzoną przez Boga.
          Zło istnieje w działaniu, jest dynamiczne[1], a nie ontologiczne. Funkcjonał zła atakuje wszystko co dobre, w tym dobrze funkcjonujące zdrowie. Człowiek choruje, gdy zakłócona zostaje równowaga energetyczna organów lub funkcji życiowych. Jezus miał do czynienia z ludźmi chorymi (tu zwanymi opętanymi). Jego moc uzdrawiająca polegała na przywróceniu równowagi energetycznej. Od Jezusa wychodziła moc (funkcjonał dobra): moc wyszła ode Mnie (Łk 8,46). który neutralizował szkodliwe działania złej energii. Dzisiaj próbuje się polem magnetycznym przywracać stabilność energetyczną. Z doświadczeń wynika, że uzyskuje się pewne dobre efekty, ale nie są one tak radykalne jak w przypadku mocy Jezusa.
          Na podobnej zasadzie uzdrowiona została kobieta cierpiąca na krwotok. Kiedy dotknęła się ubioru Jezusa, moc spłynęła w ciało kobiety. Krwotok został zatrzymany. Pomogły też słowa Jezusa, który dopatrzył się w działaniu kobiety wielkiej wiary: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju (Łk 8,48). Warto zauważyć, że wiele znaków i cudów jaki Jezus czynił oparte są na zasadach funkcjonowania organizmu. Cudem jest to, że miało to miejsce.
          Jezus budzi ze snu (a może ze śmierci klinicznej) córkę Jaira (Łk 8,40–55). Przypadek musiał być ciężki. Nie chciał większego rozgłosu więc udał się do chorej w ścisłym gronie swoim uczniów: Piotra, Jakuba i Jana oraz z rodzicami dziewczyny. Cud uzdrowienia zbagatelizował mówiąc, że ona tylko śpi. Mimo wszystko uczestnicy zdarzenia osłupieli ze zdumienia (ŁK 8,55). Autor perykopy ujawnia dziwną ekonomię objawiania przez Jezusa swoich możliwości. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili o tym, co się stało (Łk 8,55). Można mniemać, że uzdrowienie córki pozostało w przestrzeni osobistej relacji Jezusa z uzdrowioną. Tym samym, cuda Jezusa nie były głównym atutem działalności Jezusa. Ta skromność i powściągliwość Jezusa świadczy o Nim samym. Jezus pragnął wiary płynącej z serca i głębokiego przekonania, a nie przez spektakularne, widowiskowe wydarzenia. Kto chce dobrze zrozumieć Jezusa musi wydobyć z ewangelii te niuanse zdarzeniowe. Prawda jest niejako ukryta. Jest głęboko osadzono w psychice ludzkiej. Przestrzeń wiary tam ma swoje korzenie. Wiara oparta tylko na cudownych wydarzeniach jest uboga i nie do końca prawdziwa. Wierząc Jezusowi trzeba starać się wniknąć w Jego zamysły, w Jego mentalność i w to, co chce ludziom przekazać. Wiara musi być zakorzeniona głęboko w sercu. Samo przyjęcie istnienia Boga jest tylko ciekawostką zdarzeniową, podobną do wiary, że istnieją czarne dziury, czarna materia i inne nowinki przyrodnicze.


[1] Awerroes (1126–1198): Cechą świata jest wieczny ruch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz