Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 maja 2013

Ewangelia wg Łukasza cz.10

          Uzdrowienie trędowatego (Łk 5,12–16; Mt 8,1–4; Mk 1,40–45) jest perykopą synoptyczną. Trędowaty pyta się Jezusa: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić (Łk 5,12). Jezus odpowiada: chcę (Łk 5 5,13). Tym samym Jezus deklaruje swoją chęć naprawienia ułomności. Wszystko co czyni, wychodzi z potrzeby Jego serca (chcę), a nie z musu. Nikt Jezusowi nie każe czynić dobra. Ojciec Niebieski posłał Go, aby dawał świadectwo o Nim (głosił Dobrą Nowinę), a nie żeby czynił znaki i cuda – tylko dobro[1]. Jezus z własnej woli wybrał taki sposób ujawniania spraw Bożych. Wszystko, co jest związane z Bogiem jest dobre. Przyjęta metoda okazała się skuteczna. Ludzie mało wykształceni teologicznie muszą otrzymywać bodźce zmysłowe. Dla nich religia musi być zjawiskowa, podana w oprawie cudów i znaków. Dopiero ci, którzy zgłębią sprawy  Boże, wyciszają się, szukają miejsc ustronnych do kontemplacji i modlitwy: On jednak usuwał się na miejsce pustynne i modlił się (Łk 5,16).
          Jezus doskonale znał psychologię tłumu. Wiedział jak organizować spotkania, jak podnosić temperaturę i emocje, aby wzbudzić w ludziach pragnienie czegoś ponad ich codzienność. Człowiek musi zdać sobie sprawę, że życie nie polega jedynie na egzystencji (konsumpcji), ale na czymś większym, donioślejszym, wartościowszym.
         Wśród ciekawych Jezusa byli również faryzeusze, kapłani i uczeni w prawie. Oni inaczej patrzyli na Niego. Byli nieufni. Ich wiedza pozwalała na ocenę krytyczną. Zapewne pytali się, o co tu chodzi. Wśród usłyszanych słów dochodziły mądre i ciekawe wypowiedzi Jezusa. Zdawali sobie sprawę, że Jezus nie jest prymitywnym oszołomem i przypadkowym głosicielem religijnym. Tym bardziej byli ciekawi osobowości Jezusa. Autor perykopy Uzdrowienie paralityka (Łk 5,17–26) ujawnia ważną informację. Aby działania uzdrowień Jezusa były skuteczne musi mieć moc Ojca. Jezus jeszcze nie dysponuje własną mocą nadprzyrodzoną. Jest tylko Człowiekiem. Jak już pisałem Jezus uzdrawia paralityka, ale wymawia też niezwykłe słowa: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy (Łk 5,20). Kiedy usłyszeli to faryzeusze, nie mogli uwierzyć. Ten „facet” uzurpuje sobie prawo naszego Ojca. Jak mówili, tylko On może rozgrzeszać. Kim On jest, że takie rzeczy mówi i czyni. Oburzeni krzyczeli – to zakrawa na bluźnierstwo.
          Czy faryzeusze mieli prawo zdenerwować się. Oczywiście. Mimo gorzkich słów na temat ich życia, byli to ludzie pobożni i wierni w wierze.  Respektowali Prawo, składali ofiary na rzecz Świątyni itp. Czy Jezus miał prawo denerwować faryzeuszy? No cóż, kiedyś musiała nastąpić konfrontacja między starą religia żydowską, a nową Ewangelią. Jezus przekazuje oficjalnie i publicznie: Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów (Łk 5,24).
          Ludzie lubią żyć według ustalonych reguł. Każdy burzyciel, dobry, czy zły staje przed oceną społeczną. Prawie zawsze znajdują się jego zwolennicy, ale również i przeciwnicy. Siła argumentów zależy też od miejsca działania. We własnym kraju trudno być nowatorem nowych poglądów. Lepiej działa się w obcych środowiskach. Inność poglądów, zwyczajów, czy ubiór wzbudzają ludzką agresję. Tolerancja jest ciągle towarem deficytowym. Ludzie nie umieją godzić się  i przyjmować, że ktoś może myśleć inaczej, ubierać się po swojemu i układać sobie życie według własnych reguł. Stąd taka nietolerancja np. dla homoseksualistów. Niegdyś wyśmiewano się z leworęcznych i murzynów. To już mamy za sobą.
          W sprawach religijnych jest większe zacietrzewienie, a nawet fanatyzm. Bądź co bądź chodzi o naszego Boga. Wielu sądzi, że mają obowiązek przeciwstawiać się innowiercom. Byliśmy świadkami histerii w obronie krzyża. Ci ludzie działali, w ich mniemaniu, w dobrej wierze. Czują się nawet bohaterami wydarzeń.
          Faryzeusze nie mogli spokojnie patrzeć, jak burzy się ich religijność i narusza świętości. Nie czuli obowiązku ufania komukolwiek nie pochodzącego z ich stanu[2].
          Powoli narasta oburzenie i niechęć. Tymczasem Jezus dalej prowokuje. Uczestniczy w biesiadach z celnikami i z grzesznikami. Na oburzenie wielu, Jezus mówi: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają (Łk 5,31).  Swoim zachowaniem Jezus pokazuje nowy sposób współżycia w społeczeństwie. Nie można nikogo odrzucać, ani potępiać. Każdy jest Bogu miły. Słabsze istoty potrzebują więcej Jezusa niż ci, którzy się dobrze mają.


[1] Jezus mógł np. śpiewać o Ojcu piękne ballady i mówić o Nim wierszem.
[2] Podobnie ja. Nie związany z instytucja naukową jestem dla wielu poza nawiasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz