Księga Hioba jest pierwszą księgą dydaktyczną. Należy do
arcydzieł literatury światowej. Przekazuje nam tematykę etyczną – problem cierpienia i sprawiedliwości Bożej. Dla Izraelitów, temat
ten był od zawsze nierozwiązywalną zagadką. Uważali oni, że człowiek jest
nagradzany i karany jedynie na ziemi. Nie zdawali sobie sprawy z tego, co
naprawdę dzieje się z człowiekiem po śmierci. Autor, poprzez fikcyjne
opowiadanie próbuje uświadomić Hebrajczykom, że cierpienie nie musi być
następstwem grzechu. Przygotowuje Żydów na przyjęcie tajemnicy cierpienia
niezawinionego, którego pełny wymiar uwidacznia się w zbawczym dziele Jezusa
Chrystusa (1 Kor 1,22–24).
Księga napisana jest w języku greckim ok. V w. przed
Chr., po wygnaniu babilońskim. Różni się od Pięcioksięgu. Na literaturę
zapożyczoną od starożytnego Wschodu, nałożony jest dojrzalszy etap myśli
objawionej. W księdze odczytuję dużo
osobistych refleksji, dlatego jest mi ona bardzo bliska.
W pierwszym rozdziale czytamy: Synowie jego mieli zwyczaj udawania się na ucztę, którą każdy z nich
urządzał po kolei we własnym domu w dniu oznaczonym (Hi 1,4). Tu pozwolę
sobie na osobistą refleksję. Pomimo licznego rodzeństwa, udało mi się
przeprowadzić ten piękny zwyczaj jedynie raz czy dwa i to jednostronnie.
Szkoda.
Nad wszystkim czuwał ojciec Hiob. Wstawał wczesnym rankiem i składał całopalenie, aby dokonać oczyszczenia, gdyby w czasie uczty zdarzyły się
grzeszne incydenty.
W czasie rozmowy szatana z Bogiem, szatan próbuje
przekonać Boga, iż Hiob jest taki dobry, bogobojny tylko dlatego, że jest bogaty.
Inaczej by sprawa wyglądała, gdyby majątek stracił. Bóg wystawia Hioba na
wielką próbę. Bohater traci bogactwo, na co reaguje słowami: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam
wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione! (Hi 1,21).
Po drugiej rozmowie szatana z Bogiem, Hiob zostaje dotknięty trądem. Traci dom
i całą rodzinę – żonę i dzieci. Hiob mówi wtedy: Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy? (Hi
2,10).
Hioba odwiedziło trzech przyjaciół (reprezentowali oni
oficjalną teologię Izraela). Rozpoczęli oni rozmowę na temat tego, co go
spotkało. Hiob przeklina dzień swojego
narodzenia. Elifaz sugeruje, że bohatera spotkała kara za grzechy. Radzi, aby
skruszony zwrócił się do Boga. Drugi przyjaciel Bildad podobnie radzi, aby Hiob
upokorzył się przed Bogiem i prosił o łaskę. Hiob przyznaje, że Bóg jest
wielki. Pozostaje mu tylko błagać o litość. Zaczyna wątpić czy rzeczywiście był
bez grzechu: Czym czysty? Nie znam sam
siebie, potępiam swe własne życie (Hi 9,21). Bohater ma rozterki. Nie
rozumie Boga, nie rozumie dlaczego to go
spotkało. Wydaje mu się, że żył poprawnie. Trzeci przyjaciel ma takie
samo zdanie co dwóch poprzednich. W czasie rozmowy padają różne sformułowania
wielbiące Boga: On ma potęgę i rozum, rozsądek znać w Jego planach (Hi
12,13). Hagiograf ujawnia dojrzałą wiedzę o Bogu. Jest świadomy jego wielkości
i mocy. Hiob chce („żąda”), aby
wysłuchał go sam Bóg: Lecz mówić chcę z Wszechmogącym, bronić się
będę u Boga (Hi 13,3). Jest
gotów dochodzić swoich racji, bo jest świadom, że jako stworzenie Boże ma
własną godność. Hiob bardzo przypomina mi Jakuba syna Izaaka, który podobnie
nie bał się dochodzić swoich racji. Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam, i
dróg moich przed Nim chcę bronić (Hi 13,15). Pomimo że ma świadomość
Jego majestatu i ryzyka, jakie podejmuje walcząc, ufa, że Bóg będzie
sprawiedliwy. Na pewno nie stchórzę przed Tobą (Hi 13,20). Czy syn może
rozmawiać z ojcem w tonie kategorycznym nie ujmując nic z godności ojca? Może.
Niejednokrotnie Bóg zezwalał na taką zażyłość (Jakub, Abraham). Powiem więcej,
Bogu podoba się taka postawa. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli
(J 8,32). Prawdy należy się domagać. O prawdę należy walczyć. Elifaz jest
zgorszony mową Hioba: Ty nawet niszczysz pobożność, osłabiasz
modlitwę do Boga, [...] używasz języka bluźnierców (Hi 15,4–5).
Często spotykam się u ludzi z postawą źle pojętej bojaźni przed Bogiem. Jestem
po stronie Hioba. Nieprawy jest zawsze w strachu (Hi 15,20). Hiob nie musi się
bać. Wie, że nic złego nie uczynił. Zwraca się do Boga, by rozsądził spór człowieka z
Bogiem, jakby człowieka z człowiekiem (Hi 16,21). Bóg jest dla
niego tak bliski, jak człowiek dla człowieka.
Kapitalne pytanie stawia hagiograf: Czemu Wszechmocny nie ustala
terminów, a najbliżsi nie znają dni Jego? (Hi 24,1). Szkoda,
że sam nie próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Chrystus w słowach lecz
o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam
Ojciec (Mt 24,36) potwierdza jedynie, że wiedza ta jest tylko
zarezerwowana dla Ojca Niebieskiego. Kolejne zdania dotyczą w zasadzie pytań,
dlaczego w świecie panuje gwałt i po ludzku niesprawiedliwość. Dlaczego są
biedni, niewolnicy, sieroty? Dlaczego niektórzy cierpią, a inni mają się dobrze?
Takie pytania egzystencjalne stawiane są do dnia dzisiejszego. Dotykamy tu
tajemnicy naszego życia i ekonomii Bożego zbawienia człowieka. Wydaje mi się,
że Bóg stawia nam ciągle swoją ofertę życia godnego. Daje nam czas na poprawę,
„chorych” należy leczyć. Czasem może to trwać do końca życia.
A skąd pochodzi mądrość i gdzie jest
siedziba wiedzy? Człowiek nie zna tam drogi, nie ma jej w ziemi żyjących. [...]
Skąd więc pochodzi mądrość i gdzie jest siedziba wiedzy? (Hi 28,12–13). Człowiek wiele rzeczy może odkryć, prócz
Mądrości. W
przeciwieństwie do tajemnic Bożej Mądrości, podstawą postępowania człowieka
jest bogobojność, bo naturalnym rozumem tajemnic Bożych się nie zgłębi (przypis Hi 28,28). Mądrość
jest darem od Boga, niezależnie od wieku (Hi 32,8–9). O taką mądrość prosił Salomon Boga
(1 Krl 3,9). Po ludzku, mądrość człowieka to bogobojność. Ja absolutnie się z tym
zgadzam.
Hiob przedstawia swoją postawę miłosierdzia, pomocy bliźniemu,
szlachetności, gościnności i sprawiedliwości – gdzie więc jest zapłata? A
teraz śmieją się ze mnie wiekiem ode mnie młodsi (Hi 30,1). Stałeś
się dla mnie okrutny (Hi 30,21).
Bóg sprowadzając cierpienie na człowieka pragnie jego nawrócenia.
Cierpienie wstrząsa człowiekiem, powoduje u człowieka ponowne przemyślenia,
„otwiera oczy”. Uwrażliwia go na zło i dobro.
Cierpienie jest terapią duchową. Od dawna jest to obserwowane w życiu.
Tak po prostu jest. Takie drastyczne działanie nie wynika z okrucieństwa Boga,
lecz Jego miłości i chęci zbawienia grzesznika: I ciebie chce On wybawić z
nieszczęść (Hi 36,16). Cierpienie nie jest tylko karą Bożą za popełnione grzechy
(przypis Hi 42,7).
Pod koniec księgi ponownie opisana jest moc i potęga Boga. Tego nie
trzeba wyjaśniać. To trzeba przeczytać (Hi 38–41). Hiob ujmuje to w słowach: To
zbyt cudowne. Ja nie rozumiem (Hi 42,3).
Bóg gani przyjaciół Hioba. Nie przyznaje im racji. Hiobowi przywraca w
dwójnasób dawny stan majątkowy. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki (Hi 42,13).
Tradycyjne myślenie o przyczynach cierpienia
długo jeszcze pokutowało w narodzie. W Ewangelii Jana czytamy o człowieku
niewidomym od urodzenia. Uczniowie Jezusa, zapytali go: Rabbi, kto zgrzeszył, że się
urodził niewidomym – on czy jego rodzice? (J 9,2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz