Księga Rut jest przykładem świadomej kompozycji chrześcijańskiej
doktryny wiary. Księga Rut jest opowiadaniem ludowym, fikcją literacką
stylizowaną na opowiadanie historyczne. Opracowano ją po niewoli babilońskiej
(V–IV w. przed Chr.). Kanon chrześcijański umieścił ją jednak wśród wczesnych
ksiąg historycznych (wstęp BT). Dlaczego? Bo tak pasowało. Więcej, główną
bohaterkę Rut umieszczono w rodowodzie Chrystusa (Mt 1,5).
Księga nie porusza wprost zagadnień teologicznych, jednak można odczytać
w niej pewien uniwersalizm zbawienia, będący konsekwencją monoteizmu.
Opowiadanie przedstawia historię pewnej rodziny judzkiej z Betlejem,
przebywającej na emigracji w Moabie. Wdowa Noemi wraz ze swą synową Rut,
Moabitką (poganką), również wdową, wracają do Betlejem ze względów ekonomicznych.
Rut pozostaje przy swojej teściowej mimo jej nalegania na rozejście się. Wyraża
ona nie tylko przywiązanie do swojej teściowej, ale i gotowość wejścia do
społeczności Izraela: twój naród będzie moim
narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem (Rt 1,16).
Jej wypowiedź jest świadectwem uniwersalizmu, który był niemożliwy w
okresie osiedlania się w Kanaanie. Naród powoli dojrzewał do przyjęcia
wiadomości, że Jahwe jest Bogiem wszystkich ludzi, również tych, którzy nie
pochodzą z narodu żydowskiego. Interesujące są w tekście słowa złorzeczenia
(też przekleństwa) żydowskiego: Niech mi
Pan to uczyni i tamto dorzuci (Rt
1,17; 1 Sm 3,17; 14,4; 20,13; 25,22; 2 Sm 3,9,35;), które parę razy pojawi się
w Piśmie świętym. Ma ono wymowę radykalną. Inaczej mówiąc, jest siarczyste i
mocne. W tym kontekście Rut chciała podkreślić swoją zdecydowaną postawę
pozostania przy teściowej. Czyni to z miłością, zaangażowaniem i poświęceniem.
Noemi miała krewnego, zamożnego z rodziny męża. Nazywał się Booz (Rt 2,1). Aby przeżyć, Rut poszła na pole Booza
zbierać kłosy na polu za żniwiarzami. Jak wcześniej pisałem, prawo żydowskie
(por. Kpł 19,9–10; Pwt 24,19–22) zachęcało do pozostawiania na polach
niezebranych kłosów dla osób niezamożnych, przybyszów i obcych. Ponieważ Rut
była sympatyczną, pełną wdzięku osobą, spodobała się Boozowi. Ponadto
dowiedział się o jej przywiązaniu do Noemi. Jak to w bajce często bywa, Rut
spędza upojną noc ze swoim wybranym. Booz rozciągnął nad nią skraj swego
płaszcza. Jest to gest symboliczny wzięcia Rut pod opiekę i w swoje posiadanie
(rodzaj zaślubin). Prawo lewiratu (Pwt 25,5–6), które stało na przeszkodzie
zostało pokonane ofertą zakupu pola i małym szantażem. Widać tu zanikanie prawa
lewiratu. Wszystko kończy się szczęśliwie. Booz zaślubia Rut. Rodzi się syn
Obed (ojciec Jessego, ojca Dawida), który będzie protoplastą rodu Dawida (Mt
1,5) – przyszłego króla.
Głównym celem tego opowiadania jest
pokazanie opieki Bożej nad każdym, kto otwiera się na Jego kierownictwo i
wypełnia starannie swe obowiązki. W tekście wyraźnie można odczytać pochwałę
stanu wdowiego.
Warto zauważyć, że pomimo potępiania
w Biblii małżeństw mieszanych, w tym wypadku jest ono chwalone, gdyż jego
następstwa, wbrew obawom wysuwanym w podobnych przypadkach, okazały się pomyślne. Booz nie stracił
wiary, a poganka się nawróciła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz