Łączna liczba wyświetleń

środa, 23 listopada 2016

Akt wiary chrześcijańskiej


          Co innego jest filozofowanie o Bogu, a co innego dokonać w sobie aktu wiary. Filozofowanie, to poszukiwanie Boga oraz racji Jego istnienia za pomocą rozumu. Można dojść do różnych wniosków. Można jednak dojść do Prawdy Jego istnienia, idąc drogą porządku logicznego. Bóg jest ideą bezwzględnie potrzebną, jest logiczną koniecznością. Dla wierzących jest przedmiotem wiary, dla ateistów hipotezą tłumaczącą. Wiedza o Bogu może pochodzić jedynie z obserwacji skutków Jego działań i ingerencji.

          Wielu mówi (myśli) – tak On istnieje, po czym przechodzą do codziennych spraw, mając jakby za sobą rozwiązanie problemu. Takie rozeznanie jeżeli nie spowoduje w duszy przełomu, jest jedynie ciekawostką naukową, plotką, newsem na bieżącą chwilę.

          Akt wiary posiada w sobie coś więcej. Oprócz uznania istnienia Boga pojawia się silna potrzeba duchowa pójścia za Nim i postępowania zgodnie z Jego nauką. No tak, ale nauka Boga samego jest jedynie odczytywana w sumieniu (subiektywnie). Brak jest Jego bezpośredniej nauki, bezpośredniego kontaktu. W tym tkwi pewna ekonomia Bożego zamysłu, o której będę jeszcze mówił. Akt wiary w Boga jest z założenia bardzo prosty. Uznać Jego istnienie, zawierzyć i podążać drogą jaką wskazuje sumienie (moralność naturalna).

          Zupełnie czym innym i o wiele trudniejszym jest akt wiary w Jezusa Chrystusa jako Boga. Wiele osób wierzy w Boga, ale w boskość Jezusa już niekoniecznie. Kościół wypracował całą doktrynę teologiczną wskazującą, że Jezus jest Bogiem. Gdyby ją rozebrać do szczegółów można w niej dostrzec wiele nieporozumień, nieścisłości, a nawet sprzeczności. Kościół powołuje się na swój autorytet dany od Boga, tym samym zamyka usta bardziej dociekliwym. Trzeba wyzbyć się bojaźni i oczyścić z przyjętych schematów myślowych, aby od nowa przemyśleć ten aspekt wiary.

          Wiem, że istnieje wiele różnych poglądów, czasami wzajemnie sprzecznych, tez na podłożu  fanatycznym. Proszę słowa niżej napisane przyjąć jako koncepcję autora.

           Jezus Chrystus urodził się zwyczajnie z Matki Maryi. Już od wczesnych lat przejawiał nadzwyczajną duchowość i wolę zbliżenia się do Boga. W celu poszukiwania Prawdy udał się w daleką podróż. Wrócił wzmocniony duchem Wschodu. Nabył tam też umiejętność odczytywania Boga (ze stanu Prawdy). Stan Prawdy jest pewną «przestrzenią», w której zawarta jest wiedza o rzeczywistości realnej i boskiej. Jezus poznał zasadniczą Prawdę o  odkupieniu ludzi, tj. przygotowanie ich do życia wiecznego. Jednocześnie poznał siłę Miłości. Jezus zrozumiał idee i koncepcję Boga. Prazasadą wszystkiego jest dobro generowane przez powszechną Miłość. Kierowany tę miłością Jezus wrócił, aby dać świadectwo Prawdzie. Postanowił oddać swoje życie na odkupienie win innych. Jego misja trwała krótko (najwyżej trzy lata). Zdążył przekazać meritum wiedzy religijnej. Zakończył życie jako sługa, nie jako Król.

          Mało się o tym mówi, a Kościół tego nie akcentuje, że wywyższenie Jezusa do rangi Boga nastąpiło przez ludzi, a nie Boga. Można przyjąć, że Bóg przyjął ofiarę Syna i uczynił ją skuteczną. Tajemnicą pozostaje jedynie to, czy Jezus działał oddolnie, czy była w tym koncepcja Boga. A może jedno i drugie?

          Wywyższenie Chrystusa polega na tym, że otrzymał moc w działaniu równą działaniu Boga. Przez idealną zgodność swojej woli z wolą Ojca, Ojciec i Syn mówią jednych głosem. Wola Ojca jest tożsama ze stanem Dobra Najwyższego (jako najlepsze rozwiązanie w danej sytuacji). Można więc Chrystusa nazwać Aktem działającym. Ta równość w działaniu nie jest równością ontologiczną. Nie może być dwóch bogów (politeizm). Jest Bóg Jedyny i Syn Człowieczy, który może działać w Akcie działającym.

          Tym wywyższeniem Chrystus objawił Ojca, a zarazem pokazał kim dla Boga jest człowiek.

           Chrześcijański akt wiary dotyczy uznania Chrystusa za Akt działający. Uznanie Go za Boga może mieć tylko formę grzecznościową.  Każde inne podejście jest nadużyciem i zniekształceniem religii monoteistycznej. Miłość do Jezusa winna być niezależna od definicji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz