Idąc w sukurs ostatnich słów poprzedniego wykładu będę
dalej przekazywał zdobytą wiedzę, przemyślenia, a nawet dzielił się własnymi
rozterkami. To nic, że zaczynam już się powtarzać.
Wiara musi być stale podsycana, aby w człowieku stale
palił się jej żar. Wiara nie jest stanem wiedzy o Bogu, tylko akceptacją, to
czynność dynamiczna. Wiara jest przeżyciem. Nie wystarczy powiedzieć sobie –
wierzę. Wiara statyczna jest w zasadzie
martwa. Bóg pragnie, aby człowiek żył wiarą, a nie tylko deklarował, że wierzy.
Jak wobec tego trzeba żyć wiarą i na czym ona polega?
Trzeba uświadomić sobie, że człowiekowi stale i niezmiennie towarzyszy w życiu
Stwórca. On jest w człowieku i uczestniczy we wszystkich jego czynnościach –
również w ludzkiej grzeszności. Czy można przypuszczać, że jest współwinny
naszych grzechów? Nie bardzo. Bóg nie akceptuje zła, ale podtrzymuje ludzkie
życie, w tym ludzkie dokonania. Świadomość Jego stałej obecności przy człowieku
powinna wywoływać potrzebę komunikacji z Nim. Trzeba Mu mówić, dlaczego tak, a
tak się postąpiło, a to jest już modlitwa. W czasie modlitwy można usłyszeć
głos Boga i przyjąć Jego nauki, przestrogi. Jak widać kontakt z Bogiem powinien
być stałym elementem życia. Boga należy traktować jak Przyjaciela, który
pragnie nas chronić. Tak rodzi się do Niego uczucie miłości. W człowieku
wzbudza się radość i nadzieja, że nie jest sam. Kto wie, czy taka postawa wiary
nie jest istotą ludzkiego bytowania. Wszystko inne jest mniej ważne.
Najważniejsza jest przyjaźń z Bogiem. Bez Boga, życie jest tylko egzystencją
biologiczną. Brak głębszych treści, sensu i celu.
Ktoś dostrzeże tu Bożą determinację człowieka, wymuszanie
postawy religijnej, a więc zniewolenie człowieka. Nic błędnego. Bóg dał
człowiekowi wolną wolę. Wiara jest tylko bożą propozycją i bożym pragnieniem
ludzkiego szczęścia. Człowiek może wybrać własną drogę życia, niezależną od
Stwórcy, ale jest ona z pewnością trudniejsza. Człowiek skazuje się na
samotność duchową. Czy takiego biedaka Bóg może karać? W żadnym przypadku. Tym
bardziej Bóg okazuje mu swoje Miłosierdzie. Szuka zaginionej owcy. Nigdy nie
potępia. Boga nie trzeba się bać, bo On tylko chce dobrze dla człowieka. Jak tu
się gniewać na Niego?
Wszelkie niedogodności życia, a nawet tragedie
podyktowane są losowością zdarzeń. Bóg musiał tak postąpić, aby człowiek był wolny.
Z drugiej strony Bóg daje możliwość wykazania się człowiekowi. Jak sobie radzi
w chwilach trudnych. Wszystkie niedole ludzkie, nawet śmierć osoby bliskiej
inaczej wyglądają wobec wieczności życia. Czy należy płakać za utraconą osobą,
która w tej samej chwili cieszy się obecnością Boga?! Trzeba naprawdę wierzyć,
że Bóg powołał nas do jakiś celów sensownych i ma wobec nas własne plany.
Trzeba Mu w tym pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz