Skoro wiedza o Bogu jest uboga, trzeba sobie stworzyć
pomocne modele konceptualne (np. Stan Prawdy, niebiańskie promienie pochodzące
od Boga, wizja nieba, stan i miejsce ludzkich dusz). Nie trzeba w nie wierzyć,
bo Prawda może być zupełnie inna, ale są one pomocne do wyobrażenia sobie
świata transcendentnego. Cała nauka filozoteistyczna jest oparta na modelach
konceptualnych. Mądrość tej metodyki została zaczerpnięta z nauk
przyrodniczych. Tam, jeżeli nie można czegoś dotknąć, zobaczyć, tworzy się
model (model atomu, świat kwantów, istota materii). Wiele osób przyjmuje modele
za prawdę obiektywną. Nic mylnego. Świat jest istotowo niepoznawalny (E. Kant). Aby poznać, trzeba
obrazować rzeczywistość. Poznanie bezpośrednie fenomenów może być złudne.
Zrozumienie tej niefrasobliwości zdumiewa. Świat jest
jedną wielką ułudą. Ta wiedza jest jedynie dla światłych. Mali ludzie niech
cieszą się widokiem świata jaki widzą. Doznają jedynie zachwyt w odbiorze
zmysłowym, choć jest on złudny i zależy od percepcji odbierającego. Uczony,
człowiek, który interesuje się procesami przyrodniczymi doznaje zachwytu
opartego nie na odbiorze, ale poznaniu, zrozumieniu fenomenów. Każdy człowiek z
czego innego może się cieszyć.
Kościół, choć to skrywa, mitologizuje religie, a to jest
również modelowanie. W obrazach namalowanych słowem próbuje ukazywać
rzeczywistość Bożą. Pomimo ujawnieniu wielu nieścisłości biblijnych nie
przyjmuję wrogiej postawy do Pisma świętego. Dlaczego? Bo rozumiem jej idee i
genezę powstania. Ważne, że o tym wiem. To mi wystarczy. Takie podejście do
problematyki religijnej daje pewien komfort egzystencjalny. Jestem
spokojniejszy.
Pedagogika kościelna podoba mi się na poziomie
uniwersyteckim, a nie parafialnym. To stwarza pewne problem w kulcie, i to
muszę w sobie pokonywać. No cóż, wiedza kosztuje.
Obecny stan mojego ducha nabiera życzliwości do
pedagogiki parafialnej. Nie każdy ma chęć, a nawet możliwości studiowania i
badania świętych i nabożnych księg. Ważne, żeby pobożność ludowa przynosiła
dobre owoce.
Dla ludzi poszukujących przekazuję własne propozycje
teologiczne. Codzienna ilość czytających moje wykłady (posty) jest siłą
napędową do dalszej pracy. Widać, że są one potrzebne. Jeżeli tak, to jak
zakończyć wieloletnią edycję?
Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz