Atmosfera w Kościele jaka panowała na początku XVI wieku
przypomina mi obecną. Nad Kościołem wisiała wielka chmura kataklizmu, a kler w
zadowoleniu ze swej działalności, dalej podążał utartą drogą, nie wyczuwając
zagrożenia. Kościół omawianego okresu utracił instynkt samozachowawczy i stał
się obojętny na niektóre grzechy. Zepsucie doszło do granic wszelkiej
przyzwoitości. Grzechy można było wymazać za ofiarę pieniężną. Czystość serca
stała się przedmiotem handlowym. Odpust był uważany za transakcję finansową.
Politycznie wzrastała samowola i egoizm sił partykularnych. Przy każdorazowym
obejmowaniu nowego stanowiska w kościele katedralnym i klasztorach męskich
wymagano uiszczenia odpowiedniej taksy (opłaty), a przy obejmowaniu wyższych stanowisk
kościelnych – annaty (opłaty składane przez duchownych do Rzymu, stanowiące
równowartość rocznych dochodów z niższych, tzw. niekonsystorskich beneficjów
kościelnych składane przez obejmującego godność kościelną, nimi uposażoną).
Konkubinat księży przestał niemal być zgorszeniem i w przekonaniu wielu utracił
charakter grzechu. Zakonnicy chcieli żyć jak świeccy księża i przejawiali
drobnomieszczańskie dążenie do zabezpieczenia sobie bytu. Na porządku dziennym
była gorsząca rywalizacja między proboszczami.
Z drugiej strony rodził się humanizm renesansu. Zaczęto
używać odważniej rozumu w sposób nieskrępowany (Erazm z Rotterdamu). Logiczne
stało się, że sakramenty stają się bezsensowne, jeśli brak osobistego zaangażowania.
Wiara i rozum muszą podążać w tym samym kierunku. Zdano sobie sprawę, że świat
jest pełen niespodzianek i skrywa wiele jeszcze nieodkrytych obszarów.
Dostrzeżono wartość człowieka, jako tego od którego wiele zależy. Oprócz
Kościoła jest jeszcze świat przyrody, idei. Wyczuwało się konieczność zmian w
Kościele, w życiu społecznym. Balon nieprawości nadymał się coraz bardziej.
Papież Juliusz II (1507)
i jego następca Leon X (1514) ogłosili odpust zupełny dla
chrześcijaństwa. Trzeba było jedynie wnieść stosowne opłaty (jako ofiarę
pieniężną). Można było kupić tak zwany „List spowiedni” i w taki sposób raz w
życiu zostać uwolnionym od wszystkich grzechów, także od tych, w przypadku
których, udzielenie absolucji było zastrzeżone dla papieża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz