Stary Testament nie mówi, że człowiekowi będzie łatwo w życiu.
Prorocy przepowiadali raczej łaskę, którą Bóg ześle. ST raczej przestrzega
przed niepowodzeniami i klęskami, które mogą człowieka dotknąć. Apostoł Piotr
pisze w Pierwszym swoim liście: "... radujcie
się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń"
(1 P 1,6). Stwórca nie uprawia festynu i nie obiecuje fajerwerków. Wie, że
życie jest trudną drogą zmierzającą do Zbawienia. Zachęca do wybrania drogi
Świętego (miał na myśli Jezusa), którego życie było pełne trosk. Jezus martwił
się o innych. Taka postawa różniła go od przeciętnych wiernych, którzy liczyli
na dobro i szczęście osobiste. Jezus wskazywał, że liczy się inny człowiek. Żyć
dla drugiego człowieka, przejmować jego trudy i kłopoty. Egoizm dla Jezusa był
czymś obcym i nie do przyjęcia. Zachęcał, aby w czasie dobrych uczynków
wychwalać Boga. Wiedział, że dobro może się zrealizować tylko dzięki Bogu.
Szczególnie chwalił tych, który cierpieli niesprawiedliwie (1 P 2,19). Nie
odbierał ludziom cierpieć, ale wzmacniał
w ich pokonywaniu. Filozofia Bożej ekonomii Zbawienia jest trudna do
przyjęcia. Można postawić pytanie, czy nie byłoby lepiej, aby Bóg ulżył
cierpiącym, a nie trzymał ich w napięciu przetrwania? Otóż Bóg wyżej sobie ceni
pokonywanie trudów, niż bogobojne życie w sielance. Człowiek uparcie zadaje
pytanie: gdzie tu sprawiedliwość i dobroć Boga, i gdzie Jego miłość? Jak może
patrzeć na ludzkie cierpienia i zgryzoty? Po ludzku człowiek myśli: może, a
nie chce. Ludzkie cierpienia są otoczone boską tajemnicą i nie wszystko
można po ludzku przetłumaczyć. "Dał Pan i zabrał Pan" (Hi
1,20); "Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?"
(Hi 2,10).
Pociechą niech pozostaje nadzieja, wyrażona w 8
błogosławieństwach Jezusa: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do
nich należy królestwo niebieskie" (Mt 5,3); "Błogosławieni,
którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni" (Mt 5,4); "Błogosławieni,
którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie" (Mt 5,10). A więc Bóg dla cierpiących
przygotował nagrody. Człowiek nie pozostaje sam. To tylko kwestia czasu.
Nagroda będzie obfita i będzie rekompensowała przebyty trud; "nagroda twoja będzie sowita" (Rdz
15,1); "Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie" (Mt 5,11, Łk
5,23,35). Zachodzi pytanie. Jak wytrwać i doczekać nagrody. Samo czekanie jest
szalenie trudne i jest rodzajem cierpienia. Znam to z autopsji. W tym cały sęk,
w tym problem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz