Stwórca zaangażował mnie i moją rodzinę do wystawienia współczesnej
wersji Księgi Hioba. Udział w niej miała mieć widownia (czytelnicy). Nie bardzo
się sprawdzili. Nie czeka ich zatem
nagroda. Dzisiaj na postać pierwszoplanową wysunęła się moja żona Krystyna. Nie wytrzymała napięcia
psychicznego z sytuacji w jakiej obecnie żyjemy i dostała urazu
neurologicznego. W wyniku amnezji nie potrafiła przypomnieć sobie minionych
ostatnich godzin. Dzieci zawiozły ją do szpitala na badania. Zostałem sam w
domu z kotami pełnymi niepokoju. Krystyna je obsługiwała i kładła do snu. Przed
godziną zadzwoniłem do syna. Mamie wróciła pamięć. Przypomniała sobie, że
dzisiaj, a raczej wczoraj zawitał do nas w odwiedziny z Krakowa bohater
dramatu, jeden z przyjaciół Zbyszek zatrudniony przez Boga w roli anioła. To on
dzielił się z nami swoimi skromnymi zasobami. Radosna wiadomość, albo stres
spowodowały odcukrzenie (ja to nazywam odlotem. Poziom cukru wykazał 67
jednostek. W takiej sytuacji ratowała mnie Krystyna. Teraz musiałem sobie
radzić sam. Po nocnym posiłku wróciłem do normy i piszę, aby utrwalić każdą
chwilę naszego przeżycia . Czekam na małżonkę, która ma wrócić ze szpitala po
drugiej w nocy. Jutro rozpocznie się kolejny akt dramatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz