Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 maja 2019

Ewangelia św. Marka cz. 5


          W dzisiejszej dobie zmienił się dzień przeznaczony na odpoczynek. Trudno rozróżnić co jest pracą, a co odpoczynkiem. Żyjemy w dobie wysokiej dynamiki. Zalewają nas informacje z całego świata. Wiemy na bieżąco co dzieje się w dalekich zakamarkach świata. Przemieszczanie się jest na tyle sposobów. Trudno jest zagospodarować czas na modlitwę, kontemplację, czy liturgię mszalną. Autor Ewangelii przytacza słowa Jezusa, które wychodzą na oczekiwania dzisiejszego świata. Ze słów Ewangelii można odczytać, że żyj sobie jak chcesz, bo ten dzień należy do ciebie, ale przeżyj ten dzień godnie. Nie zmarnuj go, bo każda chwila jest droga, niepowtarzalna i cenna. Bóg dał człowiekowi pewien limit czasu na utorowanie sobie drogi do wieczności. Zasoby dobra zgromadzone za życia są inwestycją na jakość życia wiecznego. Życie to rywalizacja o dobre miejsce w niebie. Uczniowie Jan i Jakub Zebedeusze są tego przykładem. Chcieli zapewnić sobie jak najlepsze miejsce u boku Panu. Już za życia ubiegali się o to. Wykazali swoją roztropność. Jezus to rozumiał i ich nie potępił.
          Jezus był dobrym organizatorem i przewidujący: "Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli" (Mk 3,9). Św. Marek był reprezentantem swojej epoki. Wierzył w moce piekielne i w ontologicznego szatana. Nie dziwią jego słowa: "Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży»." (Mk 3,11) .
          Jezus wchodził w dyskurs z uczonymi w Piśmie, choć było to, z Jego strony, bardzo ryzykowne. Oni to gromadzili dowody, aby Go oskarżyć.  W czasie rozmów nie szczęścili Mu inwektyw: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy» (Mk 3,22). Jezus wykazywał im nielogiczność w formułowaniu zarzutów "Jak może szatan wyrzucać szatana?" (Mk 3,23).
          Św. Marek mało przytacza słów Jezusa. Napisał swoją Ewangelii czerpiąc wiedzę od Apostoła Piotra któremu towarzyszył na misjach. Był świadomy, że słowa przekazywane (wielokrotnie) zniekształcają się i zmieniają sen wypowiedzi. W swojej Ewangelii skupił się na opisywaniu czynów Jezusa.
          Kiedy Jezus wrócił z dalekiej podróży zachowywał się jak za dawnych lat. Rodzina dostrzegała te zmiany. Niektóre słowa i czyny Jezusa przerażały ich. Jezus nie odcinał się od rodziny, ale przybrał pozycję uniwersalną. Dla Niego wszyscy, którzy kochali Boga byli Jego rodziną: "I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mk 3,34–35). Słowa te trzeba odczytać, że wszyscy ludzie są dla siebie siostrami i braćmi, że stanowią jedną rodzinę, a Bóg jest ich Ojcem. I dzisiaj ludzie z LGBT należą do tej jednej rodziny. Jezus nikogo nie wykluczał: «Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką»  (Mk tamże).        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz