"Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto
zakwasza?" (1Kor 1,6). Dlatego moja
miłość do atmosfery Mszy, liturgii mszalnej została zaburzona. Odwiedzając
Kościoły doznaję duszności. Nie mogę opanować żalu, które kieruję do kapłanów,
biskupów do których żywiłem wielką sympatię. Cała moja krytyka religii, w tym Kościoła
katolickiego ma służyć uzdrowieniu Domu Bożego. Chciałbym wrócić do czasów, w
których śpiewałem w chórze kościelnym. Ile doznałem wtedy duchowych wruszeń. Do dziś mogę zanucić
niektóre pieśni basem lub innym głosem harmonicznym. Studiowałem 4-letnie
studia teologiczne z większym zapałem niż zawodowe studia dzienne. Mogę
przyznać się do tego, że byłem wiernym sługą i propagatorem Kościoła
katolickiego. Może Bóg odwdzięcza się mi, podpowiadając co mam pisać.
Wielokrotnie łapałem się na tym, że słowa, które napisałem były jakby nie moje.
Wszystko co odczytywałem ze stanu
Prawdy przelewałem, pisząc.
Kapłani, biskupi, rektor Seminarium Duchownego odwrócili
się ode mnie, jak zacząłem ujawniać samodzielność myślenia. Stanąłem w
poprzek regułom ustalonych przez instytucję kościelną. Bardzo lubiłem księdza
SM, u którego wielokrotnie piłem kawę. O jego preferencjach seksualnych
dowiedziałem się później jak opuścił Kielce. Nigdy nie odważył się na zły dotyk
względem mnie. Byłem zbyt silną osobowością. Jego zachowanie w Kościele mi
imponowało. Był wrogiem przesiadywania w kościele. Krzyczał z ambony na
siedzące osoby starsze, aby dały szanse swoim dzieciom, które nie mogą przyjść
do Kościoła, bo zajmują się swoimi dziećmi.
W latach 2008 i w następnych spotkałem wspaniałych
profesorów seminarium kieleckiego i KUlu: ks. prof dr. hab Daniela
Olszewskiego, recenzenta mojej pierwszej książki i ks. prof. Józefa
Kudasiewicza wielkiego biblistę który recenzował moją trzecią i czwartą
książkę. Po tym wspaniałym i owocnym okresie było tylko gorzej. Problem
pedofilii księży był jeszcze w ukryciu. Kiedy pojawił się mariaż Kościoła z PIS
i zobaczyłem tę całą hipokryzje władzy
i Kościoła nastąpił u mnie okres niesmaku. Dziś trudno się dziwić, że
zażyczyłem sobie świecki pogrzeb, a prochy mają być rozsypane. Mam nadzieję, że
Kościół odrodzi się i zbliży się do Kościoła Chrystusowego i stanie się dla
swoich wiernych tym, co był dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz