Zapraszam do podróży w temacie spotkanie Jezusa z Janem
Chrzcicielem.
W ewangelii Mateusza Jan wyraźnie
daje znać, że wie Kto do niego przyszedł: "Lecz Jan powstrzymywał Go,
mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»"
(Mt 3,14). U Marka można się domyślać, że zdawał sobie sprawę Kto go prosi o
chrzest. Po Epifanii (cudowne Objawienie się Boga): "A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany,
w Tobie mam upodobanie»" (Mk 1,11). Natomiast u Łukasza Jan wysyła
poselstwo do Jezusa w celu sprawdzenia Go: "Wtedy Jan przywołał do
siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Pana z zapytaniem: «Czy Ty
jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?»" (Łk 7,
18–19). Ewangelista Jan rozpoznaje Jezusa, choć przyznaje i to dwukrotnie:
"Ja Go przedtem nie znałem" (J 1,31; 1,33).
Jak tłumaczyć te różnice w przekazach ewangelicznych?
Przede wszystkim sam fakt istnienia rozbieżności w ewangeliach jest dowodem, że
nie próbowano ingerować w ewangelie i je poprawiać. To jest dobra wiadomość.
Jak zatem wytłumaczyć różnicę?
Ewangeliści nie byli świadkami spotkania Jezusa z Janem.
Jezus powołał ich później. Czerpali więc wiedzę z przekazów innych źródeł. Na
tym przykładzie widać jak trudno jest uchwycić prawdę. Każdy widzi i słyszy
inaczej. Czas robi swoje. Ewangelie zostały napisane ok. 30 lat po śmierci
Jezusa. To kawał czasu. Zapiski wykonano wcześniej. Było ich kilka. Stąd te różnice.
Dla wiernych pozostaje refleksja dotycząca prawdy. Każdy
ma ją w swoim sercu, i tego trzeba się trzymać. Szukanie prawdy jest przygodą
intelektualną. Dla niektórych jest nawet sensem życia. Dla wielu jest to
zupełnie obojętne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz