Dla historyków i znawców przedmiotu jest jasne, jako fakt historyczny,
że Jezus narodził się z krwi i kości. To jest bezsporny fakt. Urodził się
Człowiek podobny do wielu z nas. Czy Bóg miał względnie Niego jakieś zamiary
jest kwestią wiary. Dyskusja jest skazana tylko na domniemaniach, ale jako
postać historyczna daje prawo do prowadzeniu wszelakich badań, rozważań na
niwie posiadanych dowodów i rozważań filozoficzno-teologicznych.
Niestety, pierwszy etap życia Jezusa nie jest udokumentowany rzetelnie i
możemy opierać się tylko na legendach, mitach i dociekaniach umysłowych.
Materiałem porównawczym są wszelakie ewangelie niekanoniczne – apokryfy.
Jezus miał przyszywanego ojca Józefa, który zaopiekował się brzemienną
Maryją. Razem stanowili świętą rodzinę.
W zamyśle Stwórcy rodzinę stanowią osoby opiekujące się dzieckiem, z tym, że
ojciec nie był ojcem naturalnym. Ciekawe, co o tym powie "mędrzec"
Jarosław Kaczyński? Można zapytać, czy święta rodzina nie była doskonale
przykładna? Odpowiedź można odczytać w sercu. Wierni ją kochają. Tam, gdzie się
osoby kochają tam wśród nich jest Bóg. Tak mówi ewangelia. Rodzinę buduje wzajemna miłość niezależnie od
osób w niej uczestniczących. To Boża obecność uświęca rodzinę.
Nieuprawnione jest traktowanie Jezusa jako kogoś nadzwyczajnego. Zapewne
był grzecznym chłopcem: "i był im poddany" (Łk 3,51),
o wysokiej kulturze, uduchowiony, serdecznym dla innych:. Proroctwo Symeona
było zapowiedzią przyszłych wydarzeń: "Dziecię zaś rosło i
nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim" (Łk
2,40).
Po urodzeniu, Jezus nie miał w sobie wiedzy wlanej (!). Był
jak inne małe dzieci. Musiał On dopiero odnaleźć Boga w sobie (tytuł
moje trzeciej książki wyd. przez JEDNOŚĆ Kielce 2009 r.). Na to potrzeba było
czasu. Jezus stosunkowo szybko w pełni rozpoznaje w sobie Synostwo Boże, a
także Boży plan Ojca. Uzyskuje pełną świadomość swego „Ja”. Jako dwunastoletni
młodzieniec, w Świątyni Jerozolimskiej odgrywa swoje preludium do działalności
publicznej (Łk 2,41–50). Nawiązuje kontakty z nauczycielami Tory. Ucząc, sam
się doskonalił: przysłuchiwał się im i zadawał pytania (Łk 2,46). Wiedzę
zdobywał ludzkimi sposobami. Przy tym wykazywał już swoją mądrość: Wszyscy
zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami
(Łk 2,47). Jednocześnie powoli odsuwał się od spraw doczesnych, rówieśników, a
nawet rodziców: Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni (Łk 2,46).
Na pytanie rodziców: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój
i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48) odpowiada: Czemuście
Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego
Ojca (Łk 2,49). Młody Jezus już wie, że Jego prawdziwym Ojcem jest
Bóg. Wyobrażam sobie dramat Józefa po słowach Jezusa. Musiał on kochać Go
miłością ojcowską. Słowa Jezusa, choć prawdziwe, musiały zrobić na nim ogromne
wrażenie. Zrozumiał, że musi zejść ze sceny i przyjąć rolę tylko patrona,
opiekuna, chlebodawcy. Milczenie Józefa jest znakiem jego bezgranicznej pokory.
Dla mnie jest momentem jego wywyższenia. Św. Józef stanie się patronem rodzin.
Cieszę się, że na bierzmowaniu wybrałem sobie tak piękne imię historycznie
spełnione – Józef. Wydaje mi się, że krzywdzące są słowa św. Epifaniusza z
Palestyny (315–403) mówiące, że Józef „zmarł”, gdy Jezus skończył 12 lat.
Pozostał on tylko w cieniu Syna. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i
był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym
sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi
(Łk 2, 51–52). Jego mesjanizm musiał być jeszcze ukryty. Jezus był obdarzony
zmysłami, jak i rozumem ludzkim. Jego wiedza [ludzka] nie była wlana, ale
nabyta. Nie posiadał On wszechwiedzy. Natomiast wlana była mądrość Boża, którą
Jezus musiał dopiero odczytać. Jego mądrością było przede wszystkim szczególne
poznanie Boga: Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko
Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić
(Łk 10,22). Apogeum świadomości swojej Boskości ujawnia się z chwilą
rozpoczęcia Jego działalności. Wraz ze świadomością odkrywał zjednoczenie
swojej woli z Bogiem. Nawet w trakcie nauczania i działalności miał chwile,
kiedy musiał modlitwami wspierać się u Ojca, aby sprostać swojej misji: Jezus
wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga
(Łk 6,12). Wszystko przekazał Mi Ojciec mój (Mt 11,27; Łk 10,22), oznajmiłem
wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15,15). Niektóre rzeczy,
w trakcie nauczania Jezusa (człowieka) były jeszcze zakryte, np. data końca
świata: Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani
Syn, tylko Ojciec (Mk 13,32; por. Mt 24,36). Cytat ten jest też
różnie interpretowany, np. Jezus mówiąc te słowa pragnął przesunąć chorobliwą
ciekawość co do końca świata w stronę nieustannej i roztropnej gotowości na to
wydarzenie. Nie przychylam się do tej opinii. W pewnym sensie byłaby to
odpowiedź zbywająca – niegrzeczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz