Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 października 2012

Narodziny kultu


          Prawdopodobnie od samego początku istnienia homo sapiens wyczuwał, że ktoś istnieje ponad nim, ponad światem. Może nie rozumiał, ale intuicja podpowiadała mu, że nie jest sam na świecie, że istnieje ktoś, kto kieruje przyrodą i zdarzeniami którego był świadkami. Ponieważ doświadczano zjawiska dobre i złe uważano, że światem muszą rządzić przeciwstawne moce. Zjawiska przyrody kojarzono też z własnym postępowaniem. Pojawiło się pojęcie grzechu. Nieznany był dobry, ale i karzący. W ludziach rodził się respekt przed Nieznanym. Próbowano Go ułaskawiać przez ofiary. Powoli rodził się kult. Czczono Nieznanego, Niepojętego. Niejednokrotnie, dla przebłagania Boga ofiarowywano na ołtarzach własne dzieci. Powstawały różne religie: mazdaizm, kulty solarne, sumeryjskie i tysiące innych.
          Boga wyobrażano sobie na wzór człowieka. Przypisywano Mu cechy ludzkie (antropomorfizm).  Był uznawany jako Persona (Osoba). Kraje wschodnie poszły w kierunku panteistycznym (nieosobowym), uważając, że cały świat jest jednym wielkim bóstwem. Tak, czy owak, wiara w istnienie Boga było powszechna.
          Mijały setki, a może i tysiące lat. Poznanie Boga nie bardzo posuwało się do przodu. Obraz Boga coraz bardziej obrastał mitami i legendami. Boga przyrównywano do Króla Niebios. Przyozdabiano Go wojskiem aniołów. Rozbudowano ich hierarchię (archanioły, rubiny, serafiny). Pojawił się szatan.
          W zamyśle Stwórcy było ukazanie człowiekowi swoich prawdziwych przymiotów. Bóg chciał nawiązać bliższy kontakt ze swoim rozumnym stworzeniem. Uwrażliwił niektóre osoby do szczególnego odczytywania Jego przymiotów. Pojawili się na świecie prorocy (oświeceni). Oni to otwierali się na Boga, przez co, mogli sięgać do stanu Prawdy. Czynili to, wprowadzając się w stan ekstazy. Wywoływali u siebie stany natchnienia. Otwierali się na Boga. Odczytywali tylko to, co mogli sami zrozumieć. Przekaz ich był skażony ich zdolnościami. Nawet jak docierali do tajemnic, trudno im było opowiedzieć to ludzkim językiem. W Egipcie znani byli kapłani, którzy umieli przenosić się duchowo w inne miejsca (najstarszy wywiad). Przed takim aktem pościli i oczyszczali się z resztek jedzenia, następnie siadali kładąc ręce na kolana. Wpatrywali się w mały kaganek. Powoli wzrok ich zamazywał się. Najdłużej działał organ słuchu[1]. Dusza odrywała się od ciała (bilokacja) i wędrowała według woli czy zadania jakie mieli do wykonania. Niektórzy z tego stanu nie powracali.  Prawdopodobnie nie mieli siły na powrót do ciała lub zwyczajnie nie chcieli, doznawszy niebiańskiego stan (wg przekazu).
          Im bardziej człowiek otwierał się na Boga tym więcej uzyskiwał informacji. Trzeba więc powiedzieć, że kontakt z Bogiem był już kilka tysięcy lat przed Chrystusem. Nie był on tak powszechny, ale był.
          Plemię semicko-judaistyczne postanowiło spisać nabytą wiedzę. Zaczęły pojawiać się zapisy świadczące o Bogu. Korzystano nie tylko z własnych doświadczeń, ale i z cudzych plemion i narodów. Wiedzę obcą próbowano dopasowywać do własnej koncepcji religijnej.
          Naród żydowski uznał, że Bóg szczególnie ich wyróżnił. Trudno się dziwić skoro pierwsi uczynili ważny krok. Żydzi dokonali czegoś wyjątkowego w dziejach, a mianowicie pamięcią, pismem i życiem udokumentowali przygotowanie, narodziny i rozwój swojej religii[2] Zaczęto spisywać zdarzenia religijne dopasowując je do własnej historii. Ponieważ niektóre fakty występują tylko w zapisach judaistycznych i nie ma potwierdzenia w innych zapisach, trudno jest ocenić ich wartość historyczną. Faktem jest, że zaczęła tworzyć się teologia konceptualna. Ciekawe jest to, że nawet na opowiadaniach fikcyjnych można budować teologię. Sukces należy dopatrywać w naturalnym darze od Boga. Bóg wyposaża sumienie każdego człowieka w prawo naturalne oraz inteligencję łączenia faktów. Religia żydowska to majstersztyk koncepcji obrazu Boga. Żydzi zbudowali konstrukcję teologiczną, która utrzymuje się już ponad 4 tysiące lat. Dziś nauka podważa jej różne elementy. Dobrze, że szuka prawdy, niemniej dla przeżywania wiary człowiekowi służy wypracowana teologia. Religia chrześcijańska rozbudowała starotestamentalną teologię o nowe fakty. Ponieważ teologia żydowska była skuteczna, została zaadaptowana do religii chrześcijańskiej. Szkoda. Popełniono błąd. Widocznie wierni nie byli jeszcze gotowi na to, co już głosił Jezus. On Sam miał tę świadomość. Nie napierał bezwzględnie. Na wszystko trzeba było czasu.
          Filozoteizm nie ma zamiaru zmieniać np. kultu, naprawiać wiary. Zajmuje
się jedynie jej współczesnym oglądem uważając, że dzisiejsza wiedza pozwala wydobywać Prawdę bez pomocy mitów i legend. Wychodzi też z założenia, że Prawda sama w sobie jest piękna i nie potrzebuje konceptualnych aniołów, szatana i wiele innych ozdóbek. Filozoteizm uzupełnia wiarę o dane faktograficzne. One mogą być przedmiotem dyskusji, poszukiwań, ale nie mogą być bronią do obalania wiary.


[1]  Być może dlatego przy zmarłym nie mówi się głośno, aby nie słyszał np. że umarł (wg ludowego przekazu).

[2] Bartnik Stanisław Czesław, Dogmatyka katolicka, tom 1 Wydaw. KUL, Lublin 1999, s. 55.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz