Łączna liczba wyświetleń

piątek, 5 października 2012

Przestrzeń

           Człowiek zwykle nie zdaje sobie sprawy, że nie on zajmuje przestrzeń, ale ją kreuje swoją objętością. Przestrzeń nie istnieje własnym istnieniem, jest więc pojęciem abstrakcyjnym. O przestrzeni można mówić, gdy coś ją zapełnia. To obszar (miejsce, ramy) ograniczony współrzędnymi geometrycznymi: x,y,z, w którym można określać odległości między obiektami lub punktami. Podobnie nie mają własnego istnienia pojęcia: krzywoprzestrzeń, czasoprzestrzeń. Pojęcia te są tylko instrumentami tłumaczenia zjawisk (zależności) modelowych, a nie zjawisk (obiektów) rzeczywistych. Przyjmowanie tych pojęć za realne pobudziło wielu twórców do tworzenia współczesnych mitów (filmów i literatury science fiction) o możliwościach przechodzenia między światami, jak cofanie się w czasie lub wybieganie w przyszłość. Kombinacje o czasie „do tyłu”, o fizycznym powracaniu do przeszłości – są fantazją z dziedziny science fiction [1] (Cz. Bartnik).        
           Materia jest złudzeniem i to złudzenie kreuje przestrzeń. Czy wobec tego można mówić o przestrzeni wszechświata?
          Filozoteizm pragnie dowieść, że świat powołany do istnienia de facto jest przeźroczysty, ale nie pusty[2]. Opiera się nie na ontologicznym istnieniu, ale na relacji i właściwościach dynamicznych jakiejś nieokreślonej i nieznanej mocy. Ona to stwarza obraz świata, który jest trójwymiarowym zamysłem. Przed powołaniem świata nie było przestrzeni, była tylko Moc Stwórcy. Tchnienie tej mocy w postaci energii i wykreowanie z niej cząstek materii dało początek przestrzeni, a więc Świata.


[1] Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom I, Wyd. KUL, Lublin 1999, s. 256.
[2] Próżnia może być w każdej chwili zapełniona przez kwanty, które przejawią cechy materii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz