–
Kto
powołuje się na wiarę, to w zasadzie zamyka dyskusję. Dla mnie nie jest osobą
niewiarygodną. Pozostaje go tylko słuchać.
–
Dobrze,
że nie obciążasz mnie odpowiedzialnością za swój akt wiary. On musi wypłynąć
sam z twojego serca. Wiara musi być wyłącznie twoją sprawą. Ja mogę jedynie
przekazać ci argumenty pod rozwagę. Mogę to robić lepiej lub gorzej. Mogę
przekazać ci też mój żar wiary, a nawet emocje z tym związane. Mogę być dla
ciebie jedynie przykładem. Moment aktu wiary jest twoim osobistym i głębokim
przeżyciem. Jeżeli uznasz, że masz to za sobą, wtedy bądź w tym konsekwentna.
–
A
jeżeli mam wątpliwości?
–
To
znaczy, że jesteś w drodze. Idź i szukaj. Nie odrzucaj, nie krytykuj, ale
wchłaniaj wiedzę. Ilość informacji jaka do ciebie dotrze może ci podpowie, co
masz czynić.
–
A
jak podpowie, że Boga nie ma?
–
Zakochaj
się w Idei, bo ona jest naprawdę piękna. Bądź jej wierna, a może się zdarzyć,
że twoja relacja do Idei będzie o stokroć większa i uczciwsza od niejednego
deklarującego, że wierzy w Boga. Wiesz mi, nie spotkałem w swoim życiu czegoś
bardziej doskonałego od religii chrześcijańskiej. Wzorem św. Anzelma właśnie
doskonałość idei wpłynęła na moją wiarę. Resztę zrobił rozum. Odczucia relacji
z Bogiem, niezwykłe zdarzenia (choć bez przesady) są tylko miłym jej
potwierdzeniem.
–
Wiesz
co, trochę ci zazdroszczę.
–
Chyba
masz rację. Akt wiary uskrzydla, łagodzi niepewności, daje pocieszenie i
nadzieje. Człowiek nie jest sam. Akceptuje zamysły Boga, wieczność i sens
życia.
–
Co
w tym jest najpiękniejsze?
–
Poczucie
powszechnej miłości praktycznie do wszystkiego. Człowiek potrafi cieszyć się
najmniejszym drobiazgiem. Staje się czuły dla każdego istnienia. Wie, że swoją
miłością uczestniczy w Bożym dziele.
–
Czy
Izaak miał taką sama wiarę, jak jego ojciec Abraham?
–
Wciągasz
mnie z powrotem do biblijnej epopei. Proponuję odstawić myśli racjonalne, a
poddać się urokowi sagi. Tekst czyta się doskonale. Narracja jest żywa, pełna
przygód. Abrahama odwiedzają trzy tajemnicze postacie aniołów. W nich
teologowie dopatrzą się Trójcę świętą. Inni widzą w nich trynitarnego Boga.
Oni zapowiadają narodziny potomka. Sara
nie wierzy, czuje się już bardzo stara. Jest przykładem osoby, która tak jak ty
nie do końca wierzy, ma wątpliwości. Stać ją na uszczypliwe uwagi. Dawno już
nie miała okresu. Miała prawo nie wierzyć. Autor z kolei chciał na przykładzie
bezpłodnej Sary pokazać, że u Boga wszystko jest możliwe. Niepotrzebnie. Każde
dziecko wie, że Bóg jest doskonałością i może wszystko, co jest sensowne i
dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz