Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 września 2013

Katecheza młodych cz.31.



       Kto powołuje się na wiarę, to w zasadzie zamyka dyskusję. Dla mnie nie jest osobą niewiarygodną. Pozostaje go tylko słuchać.

       Dobrze, że nie obciążasz mnie odpowiedzialnością za swój akt wiary. On musi wypłynąć sam z twojego serca. Wiara musi być wyłącznie twoją sprawą. Ja mogę jedynie przekazać ci argumenty pod rozwagę. Mogę to robić lepiej lub gorzej. Mogę przekazać ci też mój żar wiary, a nawet emocje z tym związane. Mogę być dla ciebie jedynie przykładem. Moment aktu wiary jest twoim osobistym i głębokim przeżyciem. Jeżeli uznasz, że masz to za sobą, wtedy bądź w tym konsekwentna.

       A jeżeli mam wątpliwości?

       To znaczy, że jesteś w drodze. Idź i szukaj. Nie odrzucaj, nie krytykuj, ale wchłaniaj wiedzę. Ilość informacji jaka do ciebie dotrze może ci podpowie, co masz czynić.

       A jak podpowie, że Boga nie ma?

       Zakochaj się w Idei, bo ona jest naprawdę piękna. Bądź jej wierna, a może się zdarzyć, że twoja relacja do Idei będzie o stokroć większa i uczciwsza od niejednego deklarującego, że wierzy w Boga. Wiesz mi, nie spotkałem w swoim życiu czegoś bardziej doskonałego od religii chrześcijańskiej. Wzorem św. Anzelma właśnie doskonałość idei wpłynęła na moją wiarę. Resztę zrobił rozum. Odczucia relacji z Bogiem, niezwykłe zdarzenia (choć bez przesady) są tylko miłym jej potwierdzeniem.

       Wiesz co, trochę ci zazdroszczę.

       Chyba masz rację. Akt wiary uskrzydla, łagodzi niepewności, daje pocieszenie i nadzieje. Człowiek nie jest sam. Akceptuje zamysły Boga, wieczność i sens życia.

       Co w tym jest najpiękniejsze?

       Poczucie powszechnej miłości praktycznie do wszystkiego. Człowiek potrafi cieszyć się najmniejszym drobiazgiem. Staje się czuły dla każdego istnienia. Wie, że swoją miłością uczestniczy w Bożym dziele.

       Czy Izaak miał taką sama wiarę, jak jego ojciec Abraham?

       Wciągasz mnie z powrotem do biblijnej epopei. Proponuję odstawić myśli racjonalne, a poddać się urokowi sagi. Tekst czyta się doskonale. Narracja jest żywa, pełna przygód. Abrahama odwiedzają trzy tajemnicze postacie aniołów. W nich teologowie dopatrzą się Trójcę świętą. Inni widzą w nich trynitarnego Boga. Oni  zapowiadają narodziny potomka. Sara nie wierzy, czuje się już bardzo stara. Jest przykładem osoby, która tak jak ty nie do końca wierzy, ma wątpliwości. Stać ją na uszczypliwe uwagi. Dawno już nie miała okresu. Miała prawo nie wierzyć. Autor z kolei chciał na przykładzie bezpłodnej Sary pokazać, że u Boga wszystko jest możliwe. Niepotrzebnie. Każde dziecko wie, że Bóg jest doskonałością i może wszystko, co jest sensowne i dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz