–
Tak
można to odczytać z ewangelii. Można
powiedzieć, że od samego początku zmierzał na krzyż. Doskonale wiedział, że tą
drogą trzeba iść. Dobro z cierpienia unicestwi grzechy ciała i ducha.
–
Czy faktycznie była tylko jedyna droga do
Odkupienia z grzechów?
–
Może
można było inaczej, ale ta radykalna droga wydała się Jezusowi najbardziej
skuteczna. Choroby leczy się tym, co wywołują daną chorobę (z idei homeopatii).
Według prawa Hammurabiego odcinano rękę, która była sprawcą grzechu, wyłupywano
oczy itp. Grzechy ciała Jezus postanowił unicestwić dobrem wynikającym z
pozytywnego cierpienia: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje
oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Inaczej mówiąc ciało będące przyczyną grzechu najlepiej naprawi
dany grzech (zło i dobro z podobnego źródła). Tym świadectwem Jezus pokazał, że
liczy się wieczność, a nie życie doczesne.
–
Jak
Jezus rozpoczął swoją misję?
–
Niestety
nie znamy dokładnej chronologii wydarzeń. Na podstawie posiadanych źródeł można
jedynie z przybliżeniem zrekonstruować kolejność wydarzeń. Przed misją, Jezus
udał się na pustynię, aby przygotować się duchowo do misji. Mateusz przedstawia
ten fakt jako kuszenie Jezusa. Prawdopodobnie chciał nadać rekolekcjom pewną
dramaturgię oraz pokazać Jezusa odpornego na zakusy świata. W tym samym czasie
Jezus spotkał się z Janem i poprosił go o chrzest jako szczególne namaszczenie
na czekające go trudy. Na potrzeby mojej katechezy chcę uwypuklić zdarzenie
jako wyraz człowieczeństwa Jezusa. On nie tylko nie chciał się wyróżniać od
innych, ale wskazywał, że jest podobny do swoich braci i sióstr. Chrzest Janowy
to też rodzaj wzmocnienia duchowego. Taki chrzest i Jezusowi był potrzebny.
Ewangeliści nadali temu zdarzeniu szczególną oprawę teologiczną łącznie z
cudownym znakiem teofanii: A głos z nieba mówił: Ten
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17; Mk
1,11; Łk 3,21). Szkoła Janowa najdalej
zobrazowała to wydarzenie, przyrównując Jezusa do Baranka Bożego i
nadając chrztu charakter eschatologiczny. Ciekawostką jest, że autor ewangelii
Jana uważa, że Jan nie znał wcześniej Jezusa: Ja Go przedtem nie znałem (J 1,31).
Prawdopodobnie Jezus nie przyszedł do Jana sam, ale ze swoimi uczniami, jako
świadkami wydarzenia. W tym okresie Jezus kompletuje uczniów. Jest ich sporo.
Łukasz wspomina ok. 70. Dwunastu Apostołów jest liczbą wynikającą z tradycji
żydowskiej. Jest produktem ewangelicznym, a nie z zamysłu Jezusa. Jezus nie
tworzył żadnej organizacji. On po prostu zbierał słuchaczy do swoich katechez.
Ramy organizacyjne wspólnoty chrześcijańskiej nabrały rozpędu dopiero po
śmierci Jezusa. Jezus był głosicielem nowej Ewangelii, ale nie był nikogo
przywódcą. Tym samym wskazywał, że nie jest oczekiwanym mesjaszem. On w imię
Boga przyszedł oczyścić religię żydowską z plew, ludzkich naleciałości,
nadużyć, aby wiedza o Bogu była prawdziwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz