– Trochę
mi ulżyło. Świadomość, że uczestniczy się w czymś nowym jest mobilizujące.
–
Tak
moje dziecko. Od młodych wiele zależy. To oni tworzą ramy nowego.
–
No,
ale ty, nie gniewaj się, jesteś stary.
–
Moje
prace to jedynie jaskółka zapowiadająca, to zaczyn, który musi być dopiero
użyty do merytorycznych poważnych, naukowych opracowań. Na początku XX wieku
mówiono, że filozofia jest już nauką skończoną, i już nic nowego człowiek w
niej nie wymyśli, a tymczasem zmiana definicji materii[1]
powoduje, że trzeba od nowa zająć się ontologią (nauką o bytach). Tak poważna
zmiana wymaga kolejnych zmian i redefinicji. Dla młodych to pole do popisu. Już
dzisiaj na studiach teologicznych zastrzega się, że będą wykłady z ontologii
Arystotelesa. Świadczy to, że do dnia dzisiejszego powstało wiele ontologii.
Jeżeli wiele, to która jest prawdziwsza?
–
Teraz
zaczynam rozumieć twoje niecodzienne podejście do Pisma świętego.
–
Jesteś
inteligentna. Wieloletnie studia Pisma świętego przekonały mnie, że wszystko,
co jest na ziemi, służy do ludzkiej obróbki. Bóg stworzył świat, powstrzymuje
go w jego istnieniu, otacza go duchową opatrznością, ale wszystko, co fizyczne
musi wytworzyć człowiek. Pismo święte jest ludzkim wytworem, mówiące o Bogu.
Autorzy będąc pod natchnieniem, mimo woli, wprowadzali tam zamysły Boga. Tak
więc Pismo święte jest księgą bardzo pouczającą i wartościową. Nie należy
jednak otaczać ją świętością nienaturalną. To księga pomocnicza dla naszej
wiary, to wszystko. Do kopii dostawały się zwykłe pomyłki (setki tysięcy
mimowolnych i świadomych odmiennych lekcji: według Alberta Pietersmana i
Frederika Wisse), ale też i zmiany celowe. Była tłumaczona na różne języki.
Treść narażana była na błędy i niedoskonałości tłumaczenia. Czy zwróciłaś uwagę
na sformułowanie setki tysięcy? Dla każdego myślącego, jest to wskazówka
pouczająca. Chciałbym abyś mi uwierzyła, że moja krytyka spraw religijnych nie
wypływa z chęci dokuczenia komukolwiek, ani nie wynika ze złej woli, ani z
nienawiści do nikogo. Ja staram się ujawniać prawdę. Każdy może ją przyjąć,
albo odrzucić. Sam pozostawiam w sercu gorącą miłość do Kościoła. To, że
przedstawiciele kościoła milczą – rozumiem. Nowe pokolenia nie będą mieć z tym
kłopotu.
[1] Istotowo materia nie istnieje jako osobne
indywiduum. To zlepek energetyczny, który nabiera własności materii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz