–
Skomentuj
pierwszy znak Jezusa w Kanie Galilejskiej.
– Aby dokonał się tak
spektakularny znak (cud) jakim jest zamiana wody w wino, Jezus musiał wiedzieć,
że jest w stanie go wykonać. Zagadką jest, dlaczego inni ewangeliści nie
wspominają o tym wydarzeniu. Być może autor Ewangelii Jana wybrał ten znak jako
dość spektakularny? Chronologia w tej ewangelii jest mocno zaburzona. Autor
(lub autorzy) chcieli z autoryzować Jezusa. Jezus,
Jego Matka i uczniowie zostali zaproszeni na wesele. Widocznie zabawa miała się
dobrze, skoro zabrakło wina. Coś takiego nie zdarza się często. Musiało
zaistnieć jakieś zamieszanie i niepokój gospodarzy, który zauważyła Maryja.
Podchodzi do Jezusa i komunikuje Mu: Nie mają już wina (J 2,3). Jezus nie jest zadowolony. Jego godzina jeszcze
nie nadeszła (J 2,4). Maryja jest pewna, że Syn nie zostawi sprawy swojemu biegowi. Nie czekając na Jego
reakcję, zwraca się do sług, aby pomogli Jezusowi. Delikatny przymus sytuacyjny
jest typowy w relacji matki i syna. Matka góruje nad Synem, a On jest Jej
posłuszny. Jezus, chcąc nie chcąc,
wydaje polecenie: Napełnijcie stągwie wodą (J 2,7). Następnie od razu każe z nich zaczerpnąć zawartość
i zanieść staroście weselnemu. Ten kosztuje i dziwi się, że przy końcu wesela
pan młody serwuje doskonałe wino. Świadkami cudu byli jedynie Matka Jezusa,
uczniowie i słudzy weselni. Można zadać pytanie: Skąd Matka Jezusa wiedziała o
możliwościach swego Syna? Trudno zgadnąć. Matki najczęściej bardzo dobrze znają
swoje dzieci i wiedzą, co można się po nich spodziewać. Uczniowie zobaczyli
Jezusa w nowej sytuacji. Przekonali się, że nie tylko mówi ciekawie i mądrze,
ale jest zdolny do czynienia cudów (znaków). Cud nie mógł być zaaranżowany,
przygotowany, bo zdarzył się całkiem przypadkowo (spontanicznie). Jezus objawił swoją
chwałę i uwierzyli w Niego Jego
uczniowie (J 2,11). Maryja odegrała tu
szczególną rolę. Można powiedzieć, że nakierowała Jezusa w stronę Ewangelii. Od
tej pory będzie czynnie współpracować z Jezusem w Jego dziele Odkupienia, aż po
Jego śmierć. Czy opisane wydarzenie jest jednak prawdziwe? Mam wątpliwości.
Dostrzegam tu chęć autoryzowania Jezusa przez autorów Ewangelii na prostej
koncepcji sytuacyjnej. Znawcy przedmiotu wiedzą, że redakcje ewangelii mają
teksty o wątpliwej faktografii. Ważniejszy jest przekaz o wartości teologicznej
oraz w tzw. sprawie narodzin
chrześcijaństwa. Nie podzielam takiego cichego przyzwolenia. Niestety w
ewangeliach można spotkać wiele nadużyć w interpretacji tekstów Starego Testamentów
czy zmyślonych opowiadań na użytek jakieś koncepcji. Takie naginanie prawdy
było powszechne w okresie rodzącego się chrześcijaństwa.
– Przeginasz!
–
Z
prawdą trzeba umieć się zmierzyć. Jeżeli ją odrzucisz, cóż ci pozostanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz