Ks.
Dariusz powiedział: To przede wszystkim Chrystus mówił bardzo dosadnie. 40 proc.
Jego wypowiedzi to są groźby, łącznie z groźbą potępienia wiecznego. Jeśli
istnieje poważne zagrożenie, trzeba używać mocnych słów (wiadomość z onetu.pl).
Jeżeli są to prawdziwe słowa ks. Dariusza Oki, to niekoniecznie
przekazuje on prawdziwą naukę Jezusa. Owszem, w ewangeliach są napomnienia
Jezusa, ale nie można Jego słów przyjmować za groźby. Gdyby tak było, to
człowiek byłby bez przerwy determinowany nakazami i zakazami. W nauce Jezusa
jest przede wszystkim pokazanie dobra jako przeciwieństwo zła, tak, aby
człowiek sam mógł dokonywać wyboru. Na tym polega wolna wola człowieka i jego
wolność. Groźba potępienia wiecznego wywodzi się z katechezy
starotestamentalnej. Wobec nowego spojrzenia teologicznego jest ona nie do
przyjęcia. Bóg nikogo nie karze. Bóg jest Miłością i bardziej okaże swoje
miłosierdzie niżby miał brać odwet za nieposłuszeństwo. U Boga nie ma zemsty, a
każda kara ma w sobie jej znamiona. Ks. Dariusz Oko swoim wystąpieniem pokazał
siebie jako dinozaur starej katechezy. Rozumiem jego intencje, ale swoim
wystąpieniem w sejmie więcej przyniosło to szkody. Dlaczego. Bo ludzie
współcześni nie chcą już słuchać frazesów katechetycznych. Ideologia genderyzmu
ma szeroki wachlarz zagadnień. Politycy wykorzystują ją do robienia politycznej
zadymy. Szkoda mi księdza, bo jego troska o dzieci jest słuszna. Niestety,
trzeba to robić metodami zdroworozsądkowymi w oparciu o wiedzę. Ks. powiedział:
Jeśli istnieje poważne zagrożenie, trzeba używać mocnych słów. Zgadzam się, ale
muszą one być przekonujące, a nie na zasadzie straszenia. Nie tędy droga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz