Na
blogu otrzymałem od bezimiennego interlokutora przykry tekst, który zarzuca mi
wiele złego. Ponieważ tekst nie spełnia podstawowych warunków dialogu, nie
został przeze mnie dopuszczony do publikacji. Sam bezimienny
prosił o skomentowanie jego wpisu: Proszę opracować mój komentarz po swojemu
i edytować, bo wychodzi na to, że głosi Pan "lewą" prawdę i
czeka Pana szczególna odpowiedzialność przed Bogiem. Lubi Pan tylko tych, których myśli są tożsame. Przypomina się
czas tow. Wiesława..."Wiesław! Wiesław!", co niniejszym
czynię.
Bezimienny interlokutor napisał: wiara
jest łaską i rozum tu niepotrzebny. Łaska jak i rozum są darem Boga dla
człowieka. Dlaczego należy przyjmować jedno, a odrzucać drugie? Odrzucanie
rozumu to zgoda na wpływy innych poglądów. To zgoda na dyscyplinowanie wg
narzuconych koncepcji. Lepiej jest nie przyjmować darów Boga niż odrzucać, bo
to uwłacza Stwórcy, który angażuje całą swoją miłość, aby ludzie mogli stać się
Jego dziedzicami.
Bezimienny napisał: W ten sposób można
udowodnić, że pogański jest także śpiew w kościele. Oczywiście, w kulcie religii chrześcijańskiej jest wiele
elementów pogańskich. Wystarczy przypomnieć zwyczaj święcenia jaj (symbol nowego życia)
wielkanocnych, ozdabianie choinek, topienie
Marzanny, śmigus-dyngus, sól i chleb - życia i
oczyszczenia, tańce rytualne
podczas mszy (w czasie wizyty papieża Jana Pawła II). To co piękne (w
pogaństwie) zostało zaadaptowane przez chrześcijaństwo i bardzo dobrze.
Bezimienny napisał: Pan powinien przekazywać, a nie
komentować wiedzę religijną, bo prowadzi Pana szatan. Nie bardzo rozumiem,
dlaczego nie można czegoś komentować? Do przekazywania katechezy uprawnieni są
duchowni. Niemniej, jak każdy członek (po 5-letnich studiach teologicznych)
Kościoła, mam prawo wypowiadać się w sprawach wiary, czy Kościoła. Wspominanie
o szatanie ujawnia starotestamentalne ujmowanie wiary przez interlokutora.
Parokrotnie interlokutor umiejscawia mnie w
„Faktach i mitach”. Prawdopodobnie chodzi o czasopismo. Nie wiem, czy to
wyróżnienie, czy przywara. Niestety, nie znam tego pisma.
Interlokutor wyraźnie wskazuje: Ja znam kontakt
z Bogiem Ojcem, Panem Jezusem i Duchem Świętym…to całkowicie inne Osoby, ale
Jedność ich jest niepodważalna. Dalej pisze: wyjaśnienie napłynęło od
Tej Osoby Trójcy Świętej! Zaraz Pan zapyta: skąd wiem, że od Ducha Świętego?
Wiem, bo jestem wiedzący…. Z
tekstu wynika, że mam do czynienia z osobą wyjątkową. Zresztą na samym początku
interlokutor przedstawił się jako mistyk świecki. Prawdopodobnie jest czynnym lekarzem: Podczas nawału pacjentów
w przychodni na szczycie udręk byłem zalewany ”słodyczą wzmacniającą”. Tego nie
można przekazać. Nikomu nie mogłem odmówić i wówczas nigdy się nie
zdenerwowałem! Miałem też podawane rozpoznania chorób ratujące życie (np: ostry
zator tętnicy płucnej).
Pomijam inwektywy i pouczenia nie na miejscu (Jako
wiedzący zalecam). No cóż. Pokornie chylę czoło przed wybrańcem Boga.
Zastanawiam się tylko, dlaczego jest w nim tyle złości i zapalczywości. Trudno
uznać, że kieruje nim Duch Święty w
jego stanach mistycznych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz