Kiedy czyta się słowa: Trzeba umrzeć, aby kto inny
mógł żyć, przechodzą ciarki po ciele i rodzi się wewnętrzny bunt. Kto to
wymyślił? To okrutne. Gdzie jest miłosierdzie i miłość Boga do stworzenia?
Odruch niechęci jest bardzo ludzki i trudno się dziwić, że wiele osób nie radzi
sobie z uporządkowaniem myśli i zrozumieniem koncepcji Stwórcy. Jak można
odnieść wrażenie, człowiek jest trybikiem w koncepcji Boga. Ważniejszy wydaje
się cel Stwórcy od losu poszczególnego człowieka. Nasuwa się pytanie, czy np.
jakieś biedne, niedożywione dziecko Afryki spełnia jakąś rolę w tej
gigantycznej koncepcji Stwórcy?
Aby wytłumaczyć tę niezwykłą prawidłowość posłużę się
prawem fizykalnym, prawem połowicznego rozpadu. Grudka pierwiastka zamienia się
w połowie na inny pierwiastek wg określonego czasu, ale trudno powiedzieć,
który atom ulegnie przemianie. Atom nie podlegający przemianie jednak musi być,
aby prawo połowicznego rozpadu funkcjonowało. Podobnie jest w życiu. Każda
istota ludzka, nawet ta, która nie bierze udziału w pierwszym szeregu zdarzeń
jest potrzebna, aby zaistniała kolegialność zjawiska. Każdy w jakiś minimalny
sposób, przez różne zależności, nawet te dalekie, bierze udział w koncepcji
Boga. Mimo wszystko nasuwa się pytanie,
dlaczego cel jest ważniejszy od jednostkowego życia. Brak jednoznacznej odpowiedzi suponuje, że człowiekowi
przychodzi tylko pogodzić się z tym prawem. Bóg dopuścił człowieka do wiedzy o
zdarzeniu, choć nie wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje.
Człowiek jako istota stworzona, została obdarzona
wieloma wspaniałymi darami, ale jego miejsce
i rola są określone przez Stwórcę. Pozostaje człowiekowi zachować pokorę
wobec Boga, wierząc, że koncepcja Jego jest dobra również dla człowieka. Być
może, Bóg narzuca ją człowiekowi, aby się nie pysznił i nie wywyższał. Z
obserwacji wynika, że człowiek ma skłonności do stawiania się na równi z
Bogiem. Dla wielu też, Bóg nie jest potrzebny.
Krytykowanie Boga za ułomność koncepcji, z punktu
widzenia człowieka, nie jest na miejscu. Bóg dał, Bóg może zabrać. Człowiek
powinien wyczuwać, że jest tylko stworzeniem i nic mu do tego, jaki jest cel
istnienia świata i życia. To co rodzi się w umyśle człowieka, może być niczym w
stosunku do planów Boga. Należy więc Bogu zaufać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz