Łączna liczba wyświetleń

środa, 26 lutego 2014

Czego Buddyzm nie dotyka



          Jak wspominałem, doktryna buddyjska omawia niektóre aspekty religijne. Dotyczą one  reinkarnacji. W buddyzmie nie ma śmierci definitywnej. Dusza raz powołana do życia przechodzi z jednego osobnika do drugiego, innej istoty żyjącej, niekoniecznie człowieka. W filozofii buddyjskiej pierwiastek jestestwa przynależy do całego wszechświata i wiecznie do niego należy. Ponieważ związany jest ze świadomością (która jest na uwięzi, gdy przebywa w ciele) nie może funkcjonować samodzielnie, nie mając oparcia w naturze Osobowej.  błąka się i wędruje to tu to tam. Wizja reinkarnacji jest bolesna i nieludzka. Choć Buddyzm głosi kolejne doskonalenie się duszy, to można zadać pytanie w jakim celu, skoro nie dochodzi się do Początku, skąd się zaczęło istnienie. Świat bez Boga osobowego jest rzeczywistością rozmytą, jest nirwaną, stanem statycznym. Moja osobowość nie akceptuje ciszy. Owszem jest ona potrzebna, na chwilę, aby zebrać myśli, a nie odrzucić. Bóg jest dynamiczny, przez co i świat jest dynamiczny. Ja mam potrzebę dotykania tego co boskie. Pragnę słyszeć trzepotanie skrzydeł motyla. Nastawiam ucho. Każdy szelest jest znakiem istnienia Boga. Jezus sprowadził Boga na ziemię. Pokazał Jego cielesność. Nie był mnichem, ale tętniącym życiem Człowiekiem i Synem Bożym. Milczał tylko wtedy, gdy rozmawiał (modlił się) z Ojcem. Swoją Ofiarą pokazał wielkość człowieka. Gdy umierał zatrzęsła się ziemia. Boskie trąby zagrzmiały. Rozpoczęła się wspaniała era boskiej przynależności do stworzeń. Królestwo Boga zeszło na ziemię. Na tę okoliczność winny zagrzmieć fanfary. Wokół niech rozbrzmiewa jeszcze głośniej muzyka sfer. Niech szum wiatru obudzi śpiących. Oni jeszcze nie wiedzą, co się dokonało.

          Ja nie mógłbym być mnichem. Nie chcę kontemplować godzinami, strata czasu. Chcę włączyć się w bieg historii, cieszyć się Bogiem i światem. Pragnę korzystać ze wszystkiego, co Bóg nam dał, a dał w obfitości. Ci którzy widzą przyjemność w wyciszaniu się, nie dostrzegają, że cenny czas ucieka. Dostrzegam radość w czynach, w zmysłach i w przeżyciach duchowych. Na końcu pragnę zanurzyć się w Bogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz