Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 kwietnia 2015

Dusza w działaniu


          W marcu tego roku była mowa o naturze duszy. Obecnie chcę ten temat pociągnąć dalej.

          Według wiedzy obecnej, istnieje rzeczywistość realna w której żyjemy oraz rzeczywistość duchowa, która ma swoich domowników: Boga oraz dusze ludzi zmarłym. Człowiek posiada duszę i żyje w świecie realnym.  Można postawić pytanie, czy człowiek żyjąc w świecie rzeczywistym jest zakorzeniony w świecie duchowym, czy odwrotnie, będąc duchem wkroczył w świat rzeczywisty, aby tam wykonać zadanie dane przez Stwórcę?

          Jedno i drugie pytanie jest cenne. Dzisiaj chciałbym odpowiedzieć na pytanie drugie.

          Bóg powołując człowieka do życia wyposaża go w duszę, która stanowi o człowieku. Każdy jest wyposażony w sanktuarium duchowe, które prowadzi do Stwórcy. Dusza jest światłością co do natury i czystą świadomością własnego istnienia. Sanktuarium duszy to miejsce, gdzie poznaje się Stwórcę. Każdemu jawi się inaczej według ludzkich predyspozycji. W sumieniu człowiek jest sobą, o ile sam jego nie zagłusza. Dusza jest odrębnym i niepowtarzalnym światem. Mało kto z obcych ma dostęp do duszy drugiego człowieka. Zasadniczo, człowiek jest bardzo samotny, sam ze sobą. Dla innych jest najczęściej niezrozumiały. 

          Wszystko co jest na zewnątrz duszy, a wiec w świecie rzeczywistym jest realizowaniem tego, co się tworzy w umyśle. Świat jest wizją człowieka. Jednemu uda się zrealizować marzenia, innemu nie. Wielu uczyni ze świata arenę własnych osiągnięć, inni prześpią, przejedzą i zmarnują dany im czas.

          Wszystko co się dzieje w świecie rzeczywistym w temacie duchowym jest tylko obrazowaniem. Prawda jest w każdym człowieku. Nie należy fanatycznie oddawać się żadnej idei, jeżeli nie będzie wypływać z potrzeby serca. Najlepsza, najczystsza jest własna wiara i religia. W świecie realnym realizują się ludzkie interesy. Tam gdzie rządzi mamona, tam z Boga jest niewiele.

          Dobrze jest uczestniczyć we wspólnych przedsięwzięciach religijnych, gdzie jest ten sam duch, ale trzeba mieć świadomość momentu. Teraz pracujemy, teraz się modlimy. Żyjmy po Bożemu. Nie wolno nikomu narzucać wiary, to jest przestępstwo duchowe. Nie wolno w miejscach publicznych obnosić się swoją wiarą, bowiem naraża się sakramentalia (krzyż, obrazy święte i inne) na znieważanie. Niech każdy nosi na piersi znak przynależności religijnej i niech swoim życiem pokazuje do kogo należy.

         Wszystko, co dzieje się w świecie rzeczywistym od człowieka pochodzi. Bóg działa, ale w sposób dyskretny. Można jedynie Boga odczytywać według danych od Boga predyspozycji. Tak więc preferowane przez Kościół Objawienie jest niczym innym jak odczytaniem Boga przez naród semicki i dalsze pokolenia. Z wiedzy przekazanej przez natchnionych hagiografów człowiek uczynił świątynię i umieścił w nim imię Boga. Świątynia stała się symbolem wiary, ale i miejscem ludzkich interesów –  i tak jest do dziś.


Życie Kościoła


          Od pontyfikatu Grzegorza I (590–604) do Grzegorza VII (1073–1085) zmieniło się ekonomiczne podłoże Kościoła. Kościoły w wielkich miast uważane były za własność biskupów. Na peryferiach funkcjonowały kościoły prywatne. Wszystko było własnością pana tej ziemi. Kościoły były też podporządkowane królom regionalnym (kościoły narodowe). Tak działo się przez cztery stulecia. Papiestwo było za słabe, aby się przeciwstawić. Religia stała się sprawą prywatną feudalną. Majątek kościołów można było sprzedawać, zapisywać w spadku (beneficja). W 826 roku papież Eugeniusz II uznał w pełni system kościołów prywatnych. Kapłan składał swemu panu przysięgę wierności. Kościół stanowił dla pana źródło  dochodów. Za Karola Wielkiego papiestwo przytuliło się do władzy świeckiej licząc na silny protektorat. Upadek karoliński przełożył się na pozycję Kościoła. Silne rody rzymskie sięgnęły po dobra Kościoła. To powodowało niepokoje, kłótnie,  morderstwa itp. Wszystko to osłabiało Kościół. Papieże w swej niemocy kierowania Kościołem oddawali się uciechom tego świata. O grzechach papieży pisałem i nie chcę ich powtarzać. Był to okres nazwany pornokracją.  Szerzyła  się świecka inwestytura, symonia, nikolaizm (łamanie zasad celibatu przez kler), nepotyzm, rozwiązłość seksualna wśród całego kleru, poczynając od papieży do oddolnego kleru.
          Reforma przyszła niespodziewanie  z klasztoru w Cluny (akt fundacyjny z 910 r.). Przełomem było uwolnienie mnichów od wszelkiego patronatu świeckiego, a poddaniu go w bezpośrednią zależność od Stolicy Apostolskiej (prawo egzempcji). Opat Majol zreformował klasztor św. Pawła za murami. Klasztor stał się ogniskiem żarliwej pobożności i nauki. Papiestwo  natomiast otrzymało oręż, na którym próbowało powoli przywrócić własny autorytet. Na tym podłożu ckuniackim powstały nowe zakony jak: kartuzi, cystersi, kameduli, norbertanie.
          Papież Grzegorz VII (1073–1085) przeprowadził w Kościele reformę. Miała ona na celu przywrócenie modelu społeczeństwa odpowiadającemu Ewangelii, uwolnienie Kościoła od władzy świeckie i wpływów możnych rodów rzymskich, podniesienie poziomu moralnego kleru i świeckich, ujednolicenie liturgii, reformę zakonów i wzmocnienie praktyki celibatu duchownych.  Papież znany jest z powodu sporu o inwestyturę z władcą Niemiec Henrykiem IV.
          Ostatnie lata papieża nie były udane. Został wypędzony z Rzymu i zmarł na wygnaniu. Niemniej reformy nie został stracone. Opinia publiczna przenosiła owoce reformy coraz dalej od Rzymu. Planował także wysłać krucjatę do Cesarstwa Bizantyńskiego przeciw Turkom i odzyskać Grób Święty w Jerozolimie.
          Papież Urban II zrealizował pomysł Grzegorza VII. 27 listopada 1095 r. na synodzie w Clermont papież wezwał (Filipa I)  do krucjaty w celu odzyskania Jerozolimy. Niestety zła organizacja, nadmierny szał, brak kontroli spowodował, że rozpoczęto krucjatę od masakry Żydów, a nie wyparcia muzułmanów. Krucjata skończyła się fiaskiem, ale prestiż papiestwa wzrósł w przeciwieństwie do cesarza. Papież po raz pierwszy wystąpił jako przywódca chrześcijaństwa.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz