Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 kwietnia 2015

Naukowcom udało się zatrzymać światło


          Powiem nieskromnie, że oczekiwałem takiego komunikatu. Powiem więcej. Uważam, że to początek wielkich badań nad strukturą energetyczną materii. Oczywiście bazuję jedynie na mojej skromnej wiedzy i intuicji. Propaguję od dawna idee immaterializmu mówiącej o nieistnieniu materii jako osobnego bytu istniejącego własnym istnieniem. Dzisiejsze badania przybliżają ludzkość do poznania jednej z największych tajemnic Stwórcy. Świat jest w całości energetyczny. Bóg tchnął swoją moc w postaci energii i określił prawa przyrody. Dzisiaj naukowcy dokonali w zasadzie sztuczki technicznej, ale ona może podpowiedzieć nowe metody kondensacji światła, zmienić bieg prostoliniowy na okrężny, lub spowodować pulsację światła w obszarze niewielkiej przestrzeni, co przełoży się na właściwości materii. Tajemniczą własnością materii jest jej masa. Albert Einstein wykazał zależność ilościową pomiędzy energią a masą. Pozostaje jedynie odkrycie struktury energetycznej (modelu), którą będzie można określać jako masa.
          Moje dywagacje są niesłychanie skromne, ale gdyby były zbliżeniem się do prawdy, to idea świata energetycznego byłoby pięknym ukoronowaniem Bożej koncepcji Świata. Akt stworzenia opierałbym się na niesamowicie prostej zasadzie tchnienia Bożej mocy w akt stwórczy. Sama istota Boga byłaby bardziej zrozumiała. Koncepcja bytu prostego, niezmiennego w czasie jakim jest obecnie określany byłby ukoronowaniem dotychczasowej filozofii ontologicznej.
          W ludzkim rozumie musi jedynie zrodzić się idea Boga jako Aktu działającego (stale działającego). Tym samym Syn Boży wywyższony do tego Aktu byłby bardziej zrozumiały niż niezrozumiała idea ontologicznej Trójcy Świętej.
          Bardzo chciałbym propagować te idee wśród młodzieży. Ona w dobie rozszyfrowania Bożych tajemnic jest zdolna przyswoić w sobie te nowe pojęcia. Rozumiejąc można podziwiać, a podziwiając można umiłować.
          Człowiek odkrywając Boże tajemnice sam zbliża się do doskonałości Stwórcy i prawdziwie można określać człowieka jako dziedzica Boga. Świadomość ta może wbijać w dumę, ale jednocześnie uświadamia kim dla człowieka jest Jego Stwórca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz