Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 kwietnia 2015

Niepokorni


          Niedawno słowa teologa akademickiego. sprawiły mi wielką radość: Naprawdę sądzi Pan, że nie zdajemy sobie sprawy z problematyczności teologicznych czy filozoficznych tez? Niewiele, a jak dużo i odważnie. Potwierdziły się moje słowa na tym blogu, że wiedzę jaką zdobyłem jest wartością z pewnością znaną teologom akademickim. Różnimy się jedynie tym, że ja mogę wypowiadać i komentować,  niemal bezkarnie (wg opinii niektórych: szalony, albo zadufany w sobie, myśli, że pozjadał wszystkie rozumy), własne sądy, a teologów kapłanów obowiązuje dyscyplina doktryny wiary. Tytuł doktora jest pierwszym szczeblem kariery akademickiej i tacy nie zaryzykują kariery. Co innego wielkie postacie, którzy pozwalają sobie na wypowiadanie własnych sądów. Np. Wacław Antoni Hryniewicz OMI (ur. 1936) polski ksiądz katolicki głosiciel nadziei powszechnego zbawienia (apokatastaza – końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia poprzez przywrócenie mu pierwotnej doskonałości i bezgrzeszności lub nawet przewyższenie tego pierwotnego stanu. Potocznie apokatastaza nazywana jest ideą pustego piekła). Były ksiądz, prof. rektor Tomasz Węcławski na którego książkach klerycy uczyli się teologii fundamentalnej, utytułowany i umocowany w kościelnych strukturach, doszedł do własnych przekonań religijnych – musiał odejść z kapłaństwa. Oto jego słowa: teolog jest od tego, żeby ciągle stawiać niewygodne pytania i burzyć pewne obrazy. Doktorat z teologii zrobił w Rzymie. Gdy habilitował się na krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej, miał 35 lat. W 1997 r. został członkiem watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej.

          Osobą „niepokorną” i kontrowersyjną był ks. Józef Tichner, który balansował na granicy doktryny wiary.

           Odważny był ks. prof. Józef Kudasiewicz (recenzent dwóch moich książek), który niejednokrotnie wypowiadał się publicznie na temat infantylności wiary i fałszywej pobożności.

          Do odważnych można zaliczyć ks. Adama Bonieckiego, który mi co prawda nie pomógł, ale miał odwagę przyznać się, że moje opracowania teologiczne go przerosły.

           W Kościele jest wielu niepokornych kapłanów, których i ja nie popieram, jak ks. Piotr Natanek.

           Z osobami ze świata akademickiego próbowano dyskutować i zachęcano ich do zmiany stanowisk. Niestety, ze mną, osobą świecką nikt się nie liczy (jak mi się zarzuca: pachnie to intelektualną pychą a la Hegel). Kościół potrafi ranić i niszczyć wszelkie niepożądane dla siebie inicjatywy.

          Wielu protestanckich (innowiercy) i prawosławnych (dyzunici) kapłanów uważa się za dysydentów wiary chrześcijańskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz