Definicję filozofii już podałem. Czy teologia jest również nauką? Nie
wszyscy tak uważają. Za jej naukowością przemawia stosowany naukowy aparat
badawczy, ale czy to jest warunek wystarczający? Na te pytania odpowiem w
kolejnym spodzie. Podobnie jak filozofia teologia ma charakter spekulatywny,
tzn. oparty na myśleniu abstrakcyjnym, nie opierającym się na doświadczeniu. Teologia
jest nauką o Bogu i zakłada wiarę w Boga. Pamiętam moment jak usłyszałem
ten warunek na pierwszym wykładzie inauguracyjnym moich studiów teologicznych.
Byłem zaskoczony. Jak to! Rozpocząłem studia, aby dopiero dowiedzieć się o
istnieniu Boga, a już na początku wciskany jest mi warunek wiary! Byłem
niezadowolony. Dopiero później zrozumiałem, że studiowanie teologii bez wiary w
Boga jest, de facto, studiowaniem ideologii Boga, a nie teologii. Ateista nie
może więc studiować teologii (tylko doktrynę wiary). Brak wiary zakłóca sposób
myślenia. Nie daje tych informacji, które odbiera się sercem (duchem). Tak
więc. Nauki przyrodnicze łączą nas na płaszczyźnie intelektu, teologia na
płaszczyźnie wiary, a filozofia te dwie dziedziny wspiera i wspomaga.
Rozumiejąc te zależności można rozpocząć wspaniałą przygodę poszukiwania
prawdy. Jestem głęboko przekonany, że prawda
istnieje, choć odbierana jest subiektywnie. Oczekiwałem więc zgodności pomiędzy
wymienionymi dziedzinami. Nie rozczarowałem się. Tę zgodność odnalazłem, choć z
małymi wyjątkami. Główna teza spójności nauk jest widoczna i zgodna z
nauczaniem Jana Pawła II, który w encyklice Fides et ratio (1998) stwierdził: Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch
ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. […] Nie ma więc powodu do
jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie
się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje.
Dzisiaj jestem zakochany w tych poszukiwaniach. Nie ważne jak jestem odbierany
przez moich czytelników (przyjaciół, otoczenie). Cokolwiek piszę jest
przepełnione moją miłością do Boga, ludzi i świata. Każde napisane słowo jest
moją modlitwą. Tak. Przekazując Wam moje przemyślenia otrzymuję łaskę radości.
Myli się ten, który uważa mnie za nawiedzonego. Stoję twardo na ziemi. Prowadzę
biznes, który wymaga racjonalnego spojrzenia na rzeczywistość. Nie udaję
świętoszka. Jestem zwykłym grzesznikiem. Chcę jednak pokazać, że można być w
realnym świecie, który jest brutalny, a duszą unosić się w niebiosa. Dziękuję Bogu, że uwolnił mnie
od bojaźni autorytetów. Potrafię trzeźwo czytać Pismo święte i wytykać w niej
niedorzeczności, jak również płakać rzewnie nad biblijnymi tekstami
(niekoniecznie historiograficznymi).
Ujawniając swoją prywatność, pragnę zachęcić wszystkich do wspaniałej
przygody intelektualnej, jakim jest studiowanie filozofii, teologii czy nauk
przyrodniczych. Nie samym chlebem człowiek żyje. Bóg dał człowiekowi rozum i
duszę. Rozum służy do poznawania, a dusza do przeżywania. Kto potrafi
skorzystać z tych darów Boga niech się przyłączy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz