Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 marca 2014

Filozofia a teologia


         Definicję filozofii już podałem. Czy teologia jest również nauką? Nie wszyscy tak uważają. Za jej naukowością przemawia stosowany naukowy aparat badawczy, ale czy to jest warunek wystarczający? Na te pytania odpowiem w kolejnym spodzie. Podobnie jak filozofia teologia ma charakter spekulatywny, tzn. oparty na myśleniu abstrakcyjnym, nie opierającym się na doświadczeniu. Teologia jest nauką o Bogu i zakłada wiarę w Boga. Pamiętam moment jak usłyszałem ten warunek na pierwszym wykładzie inauguracyjnym moich studiów teologicznych. Byłem zaskoczony. Jak to! Rozpocząłem studia, aby dopiero dowiedzieć się o istnieniu Boga, a już na początku wciskany jest mi warunek wiary! Byłem niezadowolony. Dopiero później zrozumiałem, że studiowanie teologii bez wiary w Boga jest, de facto, studiowaniem ideologii Boga, a nie teologii. Ateista nie może więc studiować teologii (tylko doktrynę wiary). Brak wiary zakłóca sposób myślenia. Nie daje tych informacji, które odbiera się sercem (duchem). Tak więc. Nauki przyrodnicze łączą nas na płaszczyźnie intelektu, teologia na płaszczyźnie wiary, a filozofia te dwie dziedziny wspiera i wspomaga. Rozumiejąc te zależności można rozpocząć wspaniałą przygodę poszukiwania prawdy. Jestem głęboko przekonany, że prawda istnieje, choć odbierana jest subiektywnie. Oczekiwałem więc zgodności pomiędzy wymienionymi dziedzinami. Nie rozczarowałem się. Tę zgodność odnalazłem, choć z małymi wyjątkami. Główna teza spójności nauk jest widoczna i zgodna z nauczaniem Jana Pawła II, który w encyklice Fides et ratio (1998) stwierdził: Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. […] Nie ma więc powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje. Dzisiaj jestem zakochany w tych poszukiwaniach. Nie ważne jak jestem odbierany przez moich czytelników (przyjaciół, otoczenie). Cokolwiek piszę jest przepełnione moją miłością do Boga, ludzi i świata. Każde napisane słowo jest moją modlitwą. Tak. Przekazując Wam moje przemyślenia otrzymuję łaskę radości. Myli się ten, który uważa mnie za nawiedzonego. Stoję twardo na ziemi. Prowadzę biznes, który wymaga racjonalnego spojrzenia na rzeczywistość. Nie udaję świętoszka. Jestem zwykłym grzesznikiem. Chcę jednak pokazać, że można być w realnym świecie, który jest brutalny, a duszą unosić się  w niebiosa. Dziękuję Bogu, że uwolnił mnie od bojaźni autorytetów. Potrafię trzeźwo czytać Pismo święte i wytykać w niej niedorzeczności, jak również płakać rzewnie nad biblijnymi tekstami (niekoniecznie historiograficznymi).  Ujawniając swoją prywatność, pragnę zachęcić wszystkich do wspaniałej przygody intelektualnej, jakim jest studiowanie filozofii, teologii czy nauk przyrodniczych. Nie samym chlebem człowiek żyje. Bóg dał człowiekowi rozum i duszę. Rozum służy do poznawania, a dusza do przeżywania. Kto potrafi skorzystać z tych darów Boga niech się przyłączy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz