Łączna liczba wyświetleń

piątek, 6 marca 2015

Chrystologia podminowana


          Idea Apolinarego niezwykłego podmiotu bytowego Boga podobała się. Wśród entuzjastów byli również biskupi. Jednak idea rozrastała się o nowe koncepcje i przyjmowała różne opcje.  Na synodzie rzymskim w 377 r. (i kolejnych) nauka Apolinarego została potępiona i uznana za herezję. Apolinaryzm działał jeszcze, ale w ukryciu. Herezja Apolinarego skutkowała nowymi opracowaniami chrystologicznymi. Diodor z całą stanowczością podtrzymywał tezę o Boskości Syna oraz widział w nim pełnego Człowieka. Nie potrafił jednak dokładnie wytłumaczyć różnicę między Synem Boga, a Synem Maryi. Zastrzegał się jedynie, że dwóch Synów nie ma. Chrystologia stała się niepewna i niejednoznaczna. Opierała się na szkole Janowej, troistości Boga i pojęciu Logosu. Karkołomna koncepcja Ojca-Boga i Boga-Syna stała się zarzewiem sporów chrystologicznych. Mało kto dostrzegał fragment Listu do Filipin, że Jezus Chrystus miał być wywyższony dopiero na krzyżu. Uniżył samego siebie, stawszy się posłuszny aż do śmierci – i to po śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył (Flp 2,8–9). Jezusa wywyższył Kościół, a Bóg przyjął ofiarę Jezusa i uczynił ją skuteczną zgodnie daną Piotrowi plenipotencją.
          Dla jasności trzeba przytoczyć wcześniejszy fragment listu: On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi,  stawszy się podobnym do ludzi (Flp 2,6–7). Fragment ten należy rozumieć, że Jezus zachowywał się jak Syn Boży (lub za takiego Go uważano, działał cuda itp. ), ale sam nie chciał równać się z Ojcem. Dziś komentatorzy postać tłumaczą jako zewnętrzny przejaw bytowania Bożego – Jego chwałę (przypis BT). Przyjęta koncepcja chrześcijańska wyraźnie zbacza w stronę politeizmu Boga-Ojca i Boga-Syna. Inaczej trudno to zrozumieć. Na piedestale Boga nie może być dwóch, czy trzech, bo  to kłóci się z definicją Jedynego Boga (wiary monoteistycznej). Troistość Boga widzę jedynie w Akcie działającym, tzn. że Trzy Osoby Boskie działają wg tej samej woli. Podmiotem Boga jest więc Akt działający. Przyznaję, że pojęcie Aktu działającego jest tratwą ratowniczą koncepcji troistości Boga, ale też nowym oglądem Boga, jako Istoty działającej (wg teorii świata dynamicznego, Boga dynamicznego). Ontologiczny obraz Boga (Ojciec, Syn i Duch Święty) można rozumieć jedynie jako różne obrazowania Boga, z całą mitologizacją rodziny boskiej. Kościół widzi Jezusa Chrystusa jako wcielenie Boga w ludzkiej postaci. Z punktu widzenia ludzkiego to ładna koncepcja ale nieprawdopodobnie ludzka. Oprócz przekazów ewangelicznych, które opracowane były według z góry przyjętych koncepcji, nie ma dowodów na potwierdzenie prawdziwości historiograficznej i faktograficznej. Koncepcja chrystologiczna jest dziełem człowieka, nie Stwórcy. Można się umówić, że jest koncepcją statutową chrześcijaństwa. Jest sztandarem wiary, choć opartym na wizji, a nie faktach. Może trzeba w ten sposób patrzeć na chrześcijaństwo? Nie oburzać się na jego mitologizację, ale przyjąć jako podłoże do relacji z Bogiem. Jestem gotów przyjąć tę koncepcję, ale świadomie, a nie jako narzuconą „prawdę”. Wiara chrześcijańska stałaby się umową pomiędzy Kościołem, a jej wiernymi. W końcu chodzi o relacje z Bogiem, który jest i być musi według rozeznania zdroworozsądkowego, oraz Boga odczytanego we własnym sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz