Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 marca 2015

Trudny okres dla Kościoła


          Myli się zapewne ten, kto upatruje zło w idei Kościoła chrześcijańskiego. Prawdą jest natomiast, że na nim objawiła się cała ludzka natura, jak przepowiadał Jezus: Biada światu dla zgorszenia! albowiem muszą przyjść zgorszenia (Mt 18,7; Łk 17,1).  Człowiek jako istota niedoskonała, narażona jest na pokusy świata. Ta słabość wynika z wolności danej człowiekowi. Człowiek ma za zadanie pokonywać zło, aby pokazać Bogu swoje przygotowanie do świętości. To dotyczy wszystkich, bez wyjątków. Kto to rozumie nie powinien gorszyć się gdy dziecko sprzeciwia się rodzicom, psoci i czyni rzeczy niegodne. Podobnie wszelakie słabości ludzi dorosłych, pornografia, hazard, złodziejstwo są zjawiskami powszechnymi. Dotyczą oni również kapłanów jak i świętych. Ponieważ Kościół składa się z ludzi, na nim objawiły się również ludzkie słabości. Tak więc nie Kościół należy potępiać, ale złe czyny jakie się w nim dzieją.

          Historia Kościoła ujawnia ludzkie skłonności do grzechu od samego początku swego istnienia. Najlepszym przykładem są sami apostołowie. Jeden (Judasz) zdradził Jezusa, drugi (Piotr) wyparł się Jego i to trzykrotnie.  Piotr i Paweł rywalizowali na pierwszym soborze jerozolimskim. Apostołowie nie potrafili dogadać się ze sobą. Ścierały się ludzkie charaktery.

          Pierwszy antypapież (Hipolit) pojawił się z chęci górowania nad innym (Kalikstem). Miał manię wyższości nad papieżem, który był wcześniej niewolnikiem. Różne ośrodki chrześcijańskie walczyły o prymat przywódczy i ośrodek absolutnej władzy. Sposoby walki były różne. Nie każdy z papieży był odporny. Z bojaźni, słabości, małego ducha nie potrafili stawić czoło wyzwaniom. Korzystali z tego silniejsi i sprytniejsi. Sama władza dawała niecodzienne przyjemności. Jednym słowem można było wyrzucić człowieka ze społeczeństwa. Jednym rozkazem zabić. Moc taka przyciąga. Spętana natura celibatem znajdowała potajemnie ujście. To było ponad siły zdrowych mężczyzn.

          Powołanie państwa kościelnego przyczyniło się do nowego zjawiska socjologicznego. Nie Bóg, ideały, nauka Chrystusa, ale liczyła się pokusa wszelakiej korzyści jakie pojawiło się na świecie.  Człowiek ma zapisaną chęć władzy i bycia najmądrzejszym. Dlaczego on „głupszy” ma być u władzy, a ja „mądrzejszy”, nie! Słabsi mają pecha. Dobrze mieć niewolników, kobietę za darmową gosposię do wszystkiego. Męski egoizm jest chorobą od tysięcy lat. Dla posiadania, majątku i władzy kościół spreparował fałszywą donację Konstantyna. Synod zbójecki w Efezie to przykład „troski” o Kościół. Hipokryzja stała się coraz bardziej popularna  i usprawiedliwiona. Przekupstwa, symonie,  to manewry ekonomiczne. Jeżeli skuteczne, to i błogosławione. Ludzkie życie niewiele było warte. Takie były czasy. Mordowano się nawzajem dla ludzkich korzyści. Nie szkodzi, że było się papieżem. Wigiliusz (537–555)  pozwolił skonać swojemu poprzednikowi Sylweriuszowi (536–537).

          Kościół składa się nie tylko z grzeszników. Historia zna wspaniałych kapłanów, którzy z potrzeby ducha i serca, służyli mu oddanie. My, wielcy krytycy Kościoła nie możemy o nich zapominać. Kto wie, czy ich modlitwy nie powstrzymały jeszcze gorszych zagrożeń, jakie czyhały od stulecia? Najlepszym przykładem jest rozwój doktryny teologii. Faktem jest, że nie wszystko poszło tak jak trzeba, ale dla chwały imienia Jezusa to wszystko czyniono. Żadna herezja nie chciała źle dla teologii, ale chciała poznać prawdę. Papież Grzegorz  Wielki (590–604) był przykładem głębokiej pobożności, może nawet nieco prymitywnej, ale był człowiekiem czynu.

          No cóż, Bóg milczy (werbalnie), ale w Jego imieniu papieże pragną wypowiadać się autorytatywnie. To błąd i przejaw pychy, ale trzeba podejść do tego z wielu stron.

          Moje życzliwe słowa pod adresem Kościoła, nie znaczą, że odejdę od dotychczasowego ujawniania zła w Kościele. Zło należy nazywać złem, ale trzeba rozumieć jego pochodzenie? Dlaczego? Bo obowiązkiem chrześcijanina jest odnalezienia dobra, nawet w nieczystych sprawach. Obecny papież Franciszek jest przeciwnikiem dożywocia. Genialne. Każdy do dni swoich, powinien mieć nadzieję i okazję do zadośćuczynienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz