W niektórych przypadkach monastycyzm przekroczył zdrowy
rozsądek. Symeon Słupnik (stylita) urodzony w Cylicji ok. roku 392 rozpoczął
życie monastyczne we wspólnocie liczącej ok. 100 członków. Poszukując coraz
surowszego życia stał się eremitą: przez trzy lata przebywał zamknięty w
maleńkiej celce, gdzie poddawał się umartwieniu całkowitego postu, następnie
przez 5 lat uwiązany łańcuchem przebywał na jakimś wzgórzu. Kiedy pewien biskup
zwrócił mu uwagę, że łańcuchy są bezużyteczne wobec jego własnej woli, następne
dwa lata spędził w izolacji na piedestale, potem na trzech kolumnach, coraz
wyższych, a w końcu na szczycie olbrzymiej kolumny o wysokości 17 metrów, na
której spędził ostatnie trzydzieści lat (429–455). Z jednej strony Symeon
odizolowywał się od ludzi, a z drugiej przybliżał się do Boga. Poczynania
Symeona ściągały tłumy zaciekawionych jego pobożnością. Proszono go o
wstawiennictwo, rady, modlitwy i cuda.
Później celem pielgrzymek stanie się również kolumna św. Symeona, także i po
jego śmierci.
Symeon Słupnik miał naśladowców i rywali, jak np. Daniel
Słupnik, który odwiedził go dwa razy; on także został cenobitą, a potem zamieszkał
na kolejnych kolumnach w Anaplus nad Bosforem, gdzie przebywał w latach 460–493
jako doradca cesarza, cesarzowej i innych dostojników.
Symeon Młodszy antiocheńczyk był stylitą od najmłodszych
lat życia aż do śmierci w roku 592, w wieku 75 lat; i był przewodnikiem
duchowym i cudotwórcą. Symeon urodził się w rodzinie pochodzącej z Edessy, jego
matką była św. Marta. Pokutnicze życie na słupie rozpoczął w wieku dwudziestu
lat. Pierwsze sześć lat spędził w pobliżu swego przewodnika duchowego Jana,
przez kolejne dwanaście na słupie mierzącym czterdzieści stóp. W poszukiwaniu
eremu, w którym nie byłby narażony na kontakty z ludźmi, przeniósł się na
kolejne dziesięć lat na wysoki słup umieszczony na wzgórzu nazwanym później
„Cudowną Górą”. Na ostatnim ośmiokątnym słupie spędził czterdzieści pięć lat
pod gołym niebem. W tym czasie odbył dwunastoletni diakonat, a później pełnił
posługę kapłańską. Pod miejsce jego umartwień zaczęli przybywać uczniowie,
którzy z czasem wybudowali za namową Symeona świątynię pod wezwaniem Świętej
Trójcy i klasztor. Miejsce to stało się już za życia celem pielgrzymek.
Oprócz powyższych wyczynów można było spotkać samotników
mieszkających w jaskiniach, grobowcach, w wydrążonych pniach drzew. Byli tacy,
którzy całymi dniami stali w pozycji stojącej aż do utraty sił. Niektórzy
żywili się trawą i korzonkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz