Jedność w Cesarstwie Rzymskim była wystawiona na ciężka
próbę. Inna mentalność ludzi była silniejsza od wszelkich racji politycznych.
Dla przykładu: Konstans i Walentynian
na Zachodzie zajęli odmienne stanowisko względem arianizmu niż Konstancjusz
(brat Konstansa) i Walens (brat Walentyniana). Za Teodozjusza pojawiające się
konflikty nigdy już nie odbudowały jedności. Rozdziałowi sprzyjały najazdy
Wizygotów (barbarzyńców) na Italię, którzy początkowo gnębili Półwysep
Bałkański i Grecję. Cesarstwo Wschodnie pozbędzie się też Ostrogotów, którzy
ruszyli na podbój Italii (488–493). W 410 Alaryk (Wizygoci) złupili Rzym.
Cesarstwo rozpadło się na wiele praktycznie niezależnych królestw. Do roku 476
Cesarstwo posiadało jeszcze nominalną władzę, ale była to władza już
prestiżowa. Galia dostała się w ręce Franków. Można powiedzieć, że dla
Cesarstwa cały Zachód został stracony. W 568 roku Italię zaatakowali
Longobardowie. W tym czasie napadali na Rzym również Turcy, Bułgarzy Huni,
Awarowie, Anci i wielu innych. Najazdy spowodowały początkowo ogólny spadek
kultury, ale każdy najeźdźca pozostawiał ślady swojej narodowej kultury.
W tym czasie na Wschodzie pojawiły się nowe spory
chrystologiczne. Powrócono do problemów nicejskim. Ewangelia przedstawiała
Jezusa głodnego, mającego pragnienie, zmęczonego przy studni Samarytanki,
płaczącego na grobem Łazarza, drżącego na myśl o śmierci. Czy nie są to ludzkie
przymioty, czy one nie świadczą o człowieczeństwie Jezusa? Czy oddając Jezusowi
(człowiekowi) część nie popełnia się bałwochwalstwa? Ortodoksja nicejska
przedstawiała Jezusa jako Drugą Osobę Boską. Dogmatyczne stwierdzenie bóstwa
Jezusa Chrystusa, siłą rzeczy
przyczyniło się do ogłoszenia Maryi jako Bogarodzicy (Theotokos, ostatecznie
potwierdzonego w 431 r. na soborze w Efezie). Dogmat złagodził problem
bałwochwalstwa Jezusa, ale pojawiły się nowe pytania. Czy Jezus w ogóle był
człowiekiem sensu stricto? A może był niepełnym człowiekiem jak głosiło wielu?
Apolinary twierdził, że istota ludzka nie może być wolna od grzechu, a istota
boska nie może być grzeszna. Jezus nie mógł być więc człowiekiem. No tak, ale
przecież narodził z Maryi? Apolinary chciał zapobiec sprzeczności i wyrwać
Jezusa z pęd bolesnej dwoistości (hipostazy). Stwierdził więc, że Jezus to
Człowiek-Bóg o jednej naturze. Słowo Boga wcieliło się jedynie w ciało ludzkie.
Jego pogląd został potępiony podczas synodu aleksandryjskiego (362), papieża
Damazego, soboru konstantynopolitańskiego (381).
Problem natury Jezusa pozostał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz